Sekretarz generalny SLD i poseł klubu Lewica Marcin Kulasek, ledwo udzielił kilku wypowiedzi serwisowi Interia, a już musiał je prostować.
Kulasek narzekał na koszty życia w Warszawie, mówiąc m.in.:
Proponuję spróbować się utrzymać w Warszawie za 6,5 tys. zł na rękę, plus dieta 2,5 tys. zł.
Jak tłumaczył, cytowany przez serwis, musi się obecnie stołować na mieście, ponieważ w wynajmowanym pokoju poselskim może zrobić sobie "jedynie herbatę". - Gdybym chciał sobie zrobić śniadanie, to mam to utrudnione. Nie mogę sobie ani podgrzać parówki, ani usmażyć jajecznicy, bo nie ma gdzie - uskarżał się poseł Kulasek.
>>> Poseł Kulasek może nie narzekałby na pensję, gdyby był europosłem. Zobacz, ile zarabia się w PE:
Gdy jego wypowiedzi obiegły media, poseł zabrał głos na Twitterze, starając się szczegółowo wyjaśnić całą sprawę.
Sens wypowiedzianych przeze mnie słów był inny, nigdy nie powiedziałem, że z pensji posła nie można utrzymać się w Warszawie. Uważam, że posłowie zarabiają dobrze. Rozmowa nie była autoryzowana
- napisał Marcin Kulasek. Co więcej, poseł na koniec przeprosił wszystkich i zapewnił, że od teraz... będzie autoryzował swoje wypowiedzi.