Patryk Jaki o pozwie poinformował na Twitterze. "Przez lata w sieci trwała zorganizowana akcja zniesławiania mnie. Regularnie podawano zmontowane 'moje' wpisy z błędami (aby pokazać jaki głupi). Do dziś pod każdym moim wpisem wypomina się mi 'rabladora' - ktoś dokleił mi do prywatnego zdjęcia psa i fałszywy podpis".
Jaki do wpisu załączył dwa zdjęcia. Pierwsze jest oryginalne i widzimy na nim obecnego europosła, drugie to rzeczony fejk, na którym nieudolnie zamieszczono psa. Podpis brzmi: "Ja i mój 'rablador'".
Jaki w kolejnym swoim wpisie stwierdza: "Na FB do anonimowych kont pakowano pieniądze na reklamę i roznosiło się po sieci. FB było to zgłaszane i nic nie robił. Jak byłem ministrem, nie było mnie stać na tyle kosztownych procesów. Jednak teraz nie odpuszczę nikomu".
Przeróbka zdjęcia w formie mema dynamicznie rozchodziła jesienią 2018 roku, gdy Jaki był wiceministrem sprawiedliwości i kandydował na prezydenta Warszawy. To, w jaki sposób fejk rozchodził się po mediach społecznościowych, prześledził wtedy na swoim blogu Mitologia Współczesna semiotyk kultury Marcin Napiórkowski.
>>> Sławomir Nitras: Patryk Jaki to celebryta uzależniony od mediów:
Zdjęcie bez psa zamieścił na Facebooku sam polityk. W 2017 r. satyryczny portal aszdziennik.pl dla żartu przerobił fotografię Jakiego, umieszczając na niej "rabladora". Portal nawiązał do rzeczywistego lapsusu Jakiego, który powiedział swego czasu o "niemieckiej hatakumbie". Przeróbka z psem odżyła właśnie rok temu kolportowana przez niechętne PiS strony na Facebooku. Satyra miała być dowodem na to, że to Jaki sam sobie dorobił psa, by ocieplić swój wizerunek.