Marian Banaś przyszedł na Komisję ds. Kontroli Państwowej, by przedstawić kandydatów na swoich wiceprezesów - Marka Opioły i Tadeusza Dziuby. Ani przed posiedzeniem, ani po nim szef NIK nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy. Dyskusja przed głosowaniem miała burzliwy przebieg. Posłowie opozycji zadawali pytania nie tylko kandydatom, lecz także Banasiowi.
- Wiemy, że jest raport CBA i wiemy, że jest on w dyspozycji Kancelarii Premiera. Wiemy też, że Ministerstwo Finansów skierowało zawiadomienie do prokuratury, które jest bezpośrednio związane z prezesem Banasiem. Dlaczego to ma związek z dzisiejszą sprawą? Bo jeszcze kilka dni temu słyszeliśmy od prezesa PiS, że nie będzie żadnej litości w stosunku do Banasia, jeśli coś zostanie mu udowodnione - mówił na posiedzeniu Sławomir Nitras. - Słyszeliśmy, że pan prezes Banaś działa w NIK na własny rachunek, a nie rachunek PiS. Tak się składa, że obie te nominacje to są członkowie PiS, w związku z tym stawiam tezę, że jeżeli my zaopiniujemy to pozytywnie, to znowu pan prezes Banaś będzie działał w imieniu PiS, na rachunek PiS i wspólnie z PiS - przekonywał poseł.
>>> Marian Banaś pojawił się w Sejmie. Zobacz, jak rozmowę z nim parodiował Włodzimierz Czarzasty:
Szef NIK nie odpowiadał na pytania posłów. Po około dwóch godzinach obrad szef komisji Wojciech Szarama zarządził głosowanie. To oburzyło opozycję, która domagała się przed głosowaniem usłyszeć odpowiedzi Banasia. Ostatecznie Opioła i Dziuba zostali pozytywnie zaopiniowani.
Po głosowaniu szef NIK wygłosił odczytał oświadczenie, w którym odniósł się m.in. do kontrowersji wokół swoich nieruchomości. Banaś powtórzył, że zarzuty wobec niego to "kłamstwa". Stwierdził, że nie próbował dokonywać "optymalizacji podatkowej" oraz że nie otrzymywał sygnałów dotyczących nieprawidłowości co do działalności prowadzonej w jego kamienicy w Krakowie. - W Krakowie jest wiele hoteli, gdzie można wynająć pokoje na godziny po to, żeby na przykład odpocząć w trakcie podróży lub przed nią. Albo przygotować się do zaplanowanego spotkania - mówił szef NIK. To tłumaczenie wywołało rozbawienie u niektórych członków komisji.
Urzędnik odniósł się też do sprawy byłych pracowników Ministerstwa Finansów, którzy są podejrzewani o współpracę z mafią VAT-owską. - W ostatnich tygodniach opublikowano szereg insynuacji, jakobym był patronem byłych urzędników Ministerstwa Finansów, którzy zorganizowali i uczestniczyli w przestępczym procederze wyłudzania podatku VAT. Łączenie mnie z działalnością osób podejrzanych o popełnienie przestępstw karno-skarbowych, a zatrudnionych wcześniej w Ministerstwie Finansów jest manipulacją i nadużyciem - przekonywał szef NIK.
Po zakończeniu obrad, gdy Banaś wychodził z sali, Sławomir Nitras szedł za nim i próbował uzyskać odpowiedzi na stawiane wcześniej pytania. Bezskutecznie. - Pan ucieka - mówił do szefa NIK. Przed salą komisji doszło do przepychanek, co zarejestrowali reporterzy "Gazety Wyborczej".