Krzysztof Bosak zgadza się z Winnickim: "W Polsce powinna być zachowana spójność etniczna"

Krzysztof Bosak nie ukrywa, że zgadza się ze swoim partyjnym kolegą, Robertem Winnickim. "W Polsce powinna być zachowana spójność etniczna" - potwierdził w rozmowie z dziennikarzem "Rzeczpospolitej", Jackiem Nizinkiewiczem. "Imigracja jest zjawiskiem naturalnym, kiedy nie jest zjawiskiem masowym" -  argumentował.
Zobacz wideo

Krzysztof Bosak był gościem Jacka Nizinkiewicza w programie "Rzecz o polityce". W czasie rozmowy szeroko wypowiedział się na temat "spójności etnicznej" w Polsce i jej wpływu na gospodarkę. A to w związku z wypowiedzią innego posła Konfederacji, Roberta Winnickiego. Winnicki mówił o "masowej imigracji", na którą Polskę "otworzył rząd" PiS, w czasie swojej wizyty w radiu Białystok. Poseł napisał też na Facebooku: "Żadne problemy na rynku pracy, skądinąd poważne i trudne, nie mogą przesłonić nam faktu, że zachowanie spójności kulturowej, etnicznej oraz religijnej jest najważniejszym wyzwaniem dla naszego narodu".

 Bosak potwierdza: W Polsce powinna być zachowana spójność etniczna

Krzysztof Bosak potwierdził w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem, że także jego zdaniem w Polsce należy zachować "spójność etniczną". Tłumaczył:

Chodzi o przetrwanie naszego państwa i naszego narodu. W Polskiej debacie od wielu lat panuje coś takiego jak stawianie wozu przed koniem. To znaczy filozofia, że naród i państwo należy dostosować do oczekiwań biznesu, nie biznes i gospodarkę, tak by służyła narodowi i państwu.

Argumentował, że takie postępowanie prowadzi w tym kierunku, który przyjął Zachód:

A my nie chcemy stać się jak Zachód. Chcemy, żeby Polska pozostała Polską. I żeby miała swój charakter, to nie może stać się państwem wielonarodowym, multicywilizacyjnym, multikulturowym, dlatego że pogrąży nas to w niekończących się sporach tego, co na Zachodzie nazywa się "identity politics".

Tłumaczył również, że "nie musimy przeszczepiać Azji czy Afryki do Polski po to, żebyśmy poznawali inne kultury. Można podróżować po świecie, żeby poznawać inne kultury, niekoniecznie trzeba je mieć wszystkie w swoim kraju". 

Multikulturalizm a gospodarka

Krzysztof Bosak klarował też swoje poglądy prorynkowe: "Wyznaczona jest granica rynku pracy napływem migracji zarobkowej i tak musi być. To jest naturalne i tak było zawsze i tak być powinno. To podejście, że nie ma granic, to jest czysty anarchizm. To nie jest podejście rynkowe". Dodał też, iż "rynek działa wtedy, kiedy zasoby są ograniczone, natomiast jeśli zasoby pracy są całkowicie nieograniczone, to rynek nie działa". I właśnie w tym tkwi jego zdaniem przyczyna, dla której płace w Polsce nie rosną w tempie, proporcjonalnym do rozwoju gospodarczego. 

"Nie jesteśmy separatystami rasowymi"

Bardzo wyraźnie próbował zaznaczyć, że Konfederacja jest też daleka od separatyzmu rasowego. "Retoryka rasowa to jest retoryka skrajnej prawicy, to jest retoryka neonazistów czy jakichś rasistów. My to potępiliśmy bardzo wyraźnie w swojej deklaracji wspólnoty narodowej z 2017 roku" - mówił.  Podkreślał, że "Imigracja jest zjawiskiem naturalnym, kiedy nie jest zjawiskiem masowym". 

Migracja staje się zagrożeniem, kiedy staje się zjawiskiem masowym - kiedy są to tysiące ludzi, nie ma problemu. Kiedy to są miliony, to zaczyna zagrażać przyszłości państwa

- oznajmił. 

"Retoryka migracyjna PIS jest całkowicie oszukańcza"

Krzysztof Bosak podkreślał też, że rząd PiS w kwestiach migracyjnych zachowuje się jeszcze gorzej niż rząd Platformy Obywatelskiej. Ubolewał, że Unia Europejska swoją polityką handlową wyznacza granice tego, co dzieje się w ramach ustroju gospodarczego. "Wolałbym, żeby robiła to Polska, nie Unia Europejska" - mówił.

PiS sprowadził dziesiątki razy więcej imigrantów niż chciało wpuścić PO - argumentował. "Retoryka PIS jest całkowicie oszukańcza. Oni mówią, że są przeciwko nielegalnej imigracji, a sprowadzają imigrację legalną" - klarował. Nadmienił, że Polska w ciągu ostatnich dwóch latach była na czołowej pozycji w całej UE, jeżeli idzie o liczbę wydanych pozwoleń  na pobyt dla obywateli spoza UE, którzy po raz pierwszy się o tak owe starali. O rządzie PiS powiedział również:

Oni są skoncentrowani na tym, żeby zrobić dobrze dla dużych korporacji, którym taniej jest ściągnąć Filipińczyka czy Nepalczyka, który tutaj w półniewolniczym reżimie pracuje. Bo musi jeszcze spłacić koszty tego kredytu na tą podróż, którą mu ktoś sponsorował.

Dodał, że rzadko poruszaną kwestią jest także niski wskaźnik migracji wewnętrznej w Polsce. A to jego zdaniem istotne, bo pracownicy z przykładowej Małopolski nie szukają pracy na Podlasiu, tylko wyjeżdżają za granicę. Pracodawcy o nich wcale nie zabiegają, a rząd nie robi nic w tym kierunku - stwierdził na koniec. 

Więcej o: