W czwartek Sejm wybierał sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Zostali nimi kandydaci Prawa i Sprawiedliwości: Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz i Jakub Stelina. Jednak nie wszyscy z partii rządzącej ich poparli.
Kandydaturze Piotrowicza przeciwna była Małgorzata Golińska. Posłanka zagłosowała niezgodnie z linią partii. Wiceminister klimatu została później wezwana do prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
W posiedzeniu nie wzięło udziało czterech posłów PiS: Ewa Malik, Andrzej Sośnierz, Paweł Lisiecki i Teresa Hałas. Tylko posłanki Malik nie było wówczas w Sejmie. Reszta była, jednak nie na sali. "Dziennik Zachodni" zapytał Andrzeja Sośnierza, dlaczego nie brał udziału w tym głosowaniu.
Czy to trzeba tłumaczyć? Każdy musi sam zinterpretować moją nieobecność
- powiedział poseł z Katowic. Stwierdził, że nie wezwano go na "dywanik" i nie miał z tego powodu żadnych nieprzyjemności. - Wcześniej zresztą zapowiadałem, co zamierzam, a czego nie zamierzam robić - wyjaśnił.