W atmosferze skandalu Sejm wybrał czterech nowych członków Krajowej Rady Sądownictwa - Marka Asta, Arkadiusza Mularczyka, Bartosza Kownackiego i Kazimierza Smolińskiego. Wbrew zwyczajowi, by miejsca podzielić pomiędzy przedstawicieli opozycji i obozu rządzącego, PiS wszystkie obsadził swoich ludźmi.
Samo głosowanie przebiegło w sposób budzący wątpliwości. Część z posłów nie była w stanie obsłużyć maszynek do głosowania. Marszałek Elżbieta Witek głosowanie przerwała, nie podając wyników, a potem je powtórzyła. Stało się to po tym, jak jedna z posłanek PiS powiedziała do Witek "Trzeba anulować, bo my przegramy", co zarejestrowały sejmowe mikrofony.
Czytaj też: "Trzeba to anulować, bo my przegramy". PiS przerywa głosowanie ws. KRS. Lewica zawiadomi prokuraturę
Magdalena Biejat z Lewicy poinformowała, że jej ugrupowanie złoży wniosek do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa i dodała: "Przedstawiciele partii rządzącej uważają, że mają prawo anulować głosowanie, które idzie nie po ich myśli. Już to przekonanie jest skandaliczne".
Poseł Sławomir Nitras niedługo po samym głosowaniu napisał krótko, że to głosowanie "będzie symbolem rządów PiS".
Krzysztof Gawkowski z Lewicy z kolei był już mniej powściągliwy i napisał wprost, że to była "noc hańby":
Z kolei Maciej Kopiec, poseł Ziemi Śląskiej z Wiosny, krótko rzucił "DYKTATURA":
Mirosław Suchoń z KO uważa, że cala sytuacja była skandaliczna i oznacza jedno:
To już nie jest demokracja, tylko system totalny ręcznie sterowany!
Kamila Gasiuk-Pihowicz uważa, że "PiS wprowadza białoruskie standardy w Polsce: głosowanie do skutku, aż wygra partia rządząca".
Michał Szczerba twardo oznajmił:
Marszałek Sejmu złamała prawo.
Katarzyna Ueberhan z Lewicy pyta:
Czy my nadal żyjemy w demokratycznym kraju?