Posiedzenia Sejmu rządzą się swoją specyfiką, a pewne rzeczy można odnotować dopiero po jakimś czasie. W gwarze na sali plenarnej nie wszystko można usłyszeć, ale wtedy z pomocą przychodzą protokolanci, których praca jest zamieszczana na stronach Sejmu.
Dzięki nim powstają stenogramy, z których można dowiedzieć się, kto w rzeczywistości coś pokrzykiwał. Tak też można odnaleźć największego fana premiera Mateusza Morawieckiego. Dopiero w stenogramach z expose szefa rządu widoczne jest, jak gorąco kibicował i pochwalał słowa premiera poseł (i w przyszłości europoseł) Dominik Tarczyński z Prawa i Sprawiedliwości.
>>> Tak Zandberg punktował expose Morawieckiego
W stenogramie protokolanci odnotowali 40 wypowiedzi posła Tarczyńskiego. Zachęcał Grzegorza Brauna, by zszedł z mównicy ("Premier jest. Daj spokój, Grzegorz, zejdź"), jednak potem skupił się na wykrzykiwaniu:
Brawo! Mateusz! Brawo! Brawo panie premierze!
Poseł Tarczyński musiał to robić naprawdę głośno, skoro protokolanci to odnotowali i to mimo tego, że często robił to w momencie, gdy na sali rozlegały się oklaski. Łącznie "brawo" - połączone z innymi okrzykami podczas expose premiera - Tarczyński wyrzucił z siebie 18 razy (raz już po expose).
Trzeba też oddać posłowi Dominikowi Tarczyńskiemu, że potrafił się głośno zgadzać z premierem. Rzucił "ładnie", gdy szef rządu stwierdził: - Państwo nie może być tylko nocnym stróżem, i to przysypiającym na służbie. Państwo nie może abdykować.
Podobnie Tarczyński skomentował dwie inne wypowiedzi. Odnotowano, jak mówi "Duma". Doszło do tego, gdy premier mówił:
Dziś Polacy znów wracają do ojczyzny. Wreszcie dziś Polska dla pokoleń emigrantów może być nadzieją i przyszłością, miejscem powrotu. (...). Polska stoi dziś przed wielką szansą budowy swojej dobrej przyszłości, przyszłości dobrej dla siebie i dla innych.