To było pierwsze "prawdziwe" posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w Sejmie IX kadencji - posłowie zajmowali się już realnymi wnioskami. Padło od razu na rekomendacje dla kandydatów zgłoszonych przez Prawo i Sprawiedliwość na sędziów do Trybunału Konstytucyjnego.
PiS do TK zgłosiło dwoje byłych posłów: byłego prokuratora stanu wojennego i do niedawna przewodniczącego Komisji SPC Stanisława Piotrowicza i prof. Krystynę Pawłowicz. W środę w ostatniej chwili przepadła - z niewiadomych powodów - kandydatura Roberta Jastrzębskiego. PiS zapowiada, że zgłosi nowego kandydata czy kandydatkę.
>>> Przeszłość Stanisława Piotrowicza. Polityk PiS twierdzi, że "odkupił swoje winy"
Choć obrady zaczęły się krótko po godz. 17, zanim posłowie zaczęli przepytywać kandydatów, spierali się o ekspertyzy wykonane przez konstytucjonalistów: prof. Marka Chmaja i Marcina Matczaka. Zamówili je wicemarszałkowie Sejmu z PSL i KO, ale nie trafiły one do członków komisji. Zawierają one opinie, zgodnie z którymi Pawłowicz i Piotrowicz nie mogą być sędziami w TK, ponieważ mają już ponad 65 lat.
Czytaj więcej: Pawłowicz i Piotrowicz nie zostaną sędziami TK? Wykluczają to opinie zamówione przez wicemarszałków
Ostatecznie wicedyrektor BAS przedstawił te opinie, ale oprotestowali je posłowie PiS. Do niedawna wojewoda lubelski, a obecnie poseł PiS, Przemysław Czarnek atakował autorów ekspertyz:
Chcę się odnieść do ekspertyz: przygotowali je dwaj kompletnie niewiarygodni prawnicy! Chmaj bronił zamachu na TK, a prof. Matczak występował po stronie manifestantów KOD-owskich.
Później posłowie opozycji spierali się z przewodniczącym komisji Markiem Astem o sposób zadawania pytań kandydatom. Kłótnie o to trwały tak długo, że ostatecznie na komisji przegłosowano, że posłowie mają po dwie minuty na zadawanie pytań (po minucie na kandydata) i mają nie prowadzić osobistych wycieczek w stronę Piotrowicza i Pawłowicz (te wcześniej się zdarzały).
Posłowie i posłanki pytali przede wszystkim o niektóre wypowiedzi Krystyny Pawłowicz czy słowa w mediach społecznościowych oraz o to, czy dalej je podtrzymuje czy też zamierza przeprosić.
Stanisława Piotrowicza pytano z kolei o przeszłość, jego działalność w PRL i karierę w prokuraturze. Zresztą wówczas - tylko raz na tej komisji - głos zabrał Piotrowicz, ganiąc posła Szczerbę, że ten nazywa go prokuratorem, gdy on już od 14 lat nie wykonuje tego zawodu.
Krzysztof Śmiszek z Lewicy kpił, że z odczytanego na komisji życiorysu Piotrowicza wynika, że ten był niczym "Konrad Wallenrod z PRL". Zapytał też Pawłowicz, czy jej stanowiskiem jest wypowiedź sprzed kilku miesięcy, gdy mówiła o wieku przejścia w spoczynek przez sędziów (65 lat):
To nie jest już wiek... cierpi się na różnego rodzaju żylaki, choroby, zaburzenia krążenia, jakieś zmiany charakterologiczne...
Czytaj więcej: Relacja z posiedzenia Komisji SPC
Atmosfera zagęściła się, gdy Krystynie Pawłowicz przyszło odpowiadać na pytania. Była już posłanka PiS wywołała ogólne rozbawienie, gdy stwierdziła, że Komisja Etyki Poselskiej to "relikt PRL", a była tak często przez nią karana (ustawowy wymóg dla sędziego TK to "nieskazitelna opinia", padały o to pytania - red.), gdyż rządziła tam opozycja. - Opozycja wykorzystuje ją jako pałki, do cenzurowania! - prawie krzyczała.
Pawłowicz odniosła się też do swoich dawnych wypowiedzi:
Moje słowa były zawsze reakcją na chamskie zachowanie pani Gasiuk-Pihowicz wobec gości komisji, których pani obrażała, nazywając dublerami. Jednym zdaniem, "zamknijcie lewackie mordy" - był spokój. To była reakcja wymuszona
- przekonywała.
Ponieważ na komisji trwało zamieszanie, a co jakiś czas Marek Ast musiał uciszać posłów, w pewnym momencie, ni stąd, ni zowąd, przewodniczący ogłosił, że zamyka dyskusję. Oprotestowała to opozycja, zarzucając Astowi łamanie Regulaminu Sejmu.
Piotrowicz w ogóle nie zabierał głosu. W tempie błyskawicznym Ast zarządził głosowanie nad zamknięciem dyskusji, potem głosowanie nad pozytywnym zaopiniowaniem Krystyny Pawłowicz. Większość posłów komisji, przy akompaniamencie protestów opozycji, zagłosowała "za". Niektórzy parlamentarzyści z opozycji przez chwilę nawet planowali opuścić obrady, wstali z miejsc. Po chwili wrócili na nie, by okazało się, że przewodniczący nie odpuści i zamknie obrady jeszcze szybciej.
Później, dalej w ekspresowym tempie, posłowie zdecydowali o pozytywnej opinii dla Piotrowicza. Po chwili Marek Ast pogratulował kandydatom. Teraz po etapie w komisji kandydaturami zajmą się wszyscy posłowie na posiedzeniu w czwartek 21 listopada.