W poniedziałek dziennikarzy i polityków Sejmu mógł zaskoczyć niecodzienny widok. Po korytarzach oraz sali plenarnej spacerował amerykański aktor i działacz na rzecz praw człowieka Richard Gere. Aktorowi towarzyszyli dziennikarze oraz politycy Platformy Obywatelskiej.
- Jestem pierwszy raz w Polsce i chcę dowiedzieć się, o czym myślą Polacy, jakie mają problemy. Mamy podobne problemy w USA - zacytował aktora dziennikarz Radia ZET Łukasz Konarski. Richard Gere odwiedził polski Sejm na zaproszenie zespołu do spraw Tybetu. Aktor od kilkudziesięciu lat jest buddystą i aktywnie walczy o przestrzeganie praw człowieka w tym regionie.
Z aktorem rozmawiała głównie wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. Według posła Michała Szczerby rozmowa dotyczyła równości społecznej, szacunku dla człowieka oraz przyszłości Ziemi, która zmaga się między innymi z problemami klimatycznymi. "Piękni i mądrzy ludzie. Wspólne cele!" - dodał na koniec w swoim wpisie na Twitterze.
Przed wizytą w Sejmie aktor spotkał się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Adamem Bodnarem. Podczas rozmowy Richard Gere mówił m.in., że osoby publiczne powinny angażować się w obronę praw człowieka. - To nie uchodźcy są największym zagrożeniem dla świata, tylko Chiny. Demokracja działa tylko wtedy, gdy ludzie w niej uczestniczą. Musimy być zaangażowani - powiedział w rozmowie z mediami aktor.
Richard Gere ostatnio aktywnie angażuje się także w pomoc imigrantom. W połowie sierpnia zjawił się na statku Open Arms, który uratował 170 migrantów próbujących dostać się do Europy przez Morze Śródziemne. W sobotę aktor odebrał nagrodę specjalną na zakończenie 27. edycji Festiwalu Filmowego Energa Camerimage w Toruniu.