W środę w sprawie zniesienia 30-krotności składek ZUS nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. Projekt ustawy złożyli w Sejmie posłowie PiS, mimo tego, że jeszcze przed wyborami pomysł ten był krytykowany m.in. przez członków rządu.
Ponieważ już wcześniej sprzeciw wobec projektu zapowiadał wicepremier Jarosław Gowin, pod znakiem zapytania stanęło poparcie ze strony Porozumienia, wchodzącego w skład rządzącej Zjednoczonej Prawicy. Bez głosów partii Gowina i przy sprzeciwie reszty posłów PiS nie byłoby w stanie tej ustawy przyjąć.
>>>Paweł Kowal w Gazeta.pl o sprawie 30-krotności ZUS:
Dlatego uwagę reszty opozycji zwróciły deklaracje ze strony posłów Lewicy, jak na przykład wiceszefowej klubu tej formacji Marceliny Zawiszy. Posłanka Lewicy oznajmiła w TVN24, że będzie namawiała kolegów do przyjęcia tej ustawy.
Później skomentowała to w "Kropce nad i" wicemarszałkini Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, potencjalna kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. Jak dowodziła, wierzy, że Lewica jednak "policzy wszystko i nie zagłosuje" za zniesieniem limitu 30-krotności składek. Później padły z ust Kidawy-Błońskiej słowa, które teraz szeroko krytykuje lewica.
- To znaczy, że są nic niewarci - powiedziała, nawiązując do ewentualnego poparcia klubu Lewicy dla tego projektu.
Wanda Nowicka, posłanka klubu Lewica, zareagowała na to na Twitterze słowami:
Wypowiedź marszałkini Małgorzaty Kidawy-Błońskiej szokuje, zwłaszcza w ustach polityczki, która mówi tyle o współpracy i porozumieniu ponad podziałami. Niestety okazało się, jak mało wiarygodne są te zapewnienia.
Przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski wtórował w krytyce: "Pani marszałek proszę szanować innych ludzi i ich poglądy".
Inny z polityków Lewicy, wiceprzewodniczący klubu, Tomasz Trela zaapelował z kolei o przeprosiny od Kidawy-Błońskiej, nawiązując do liczby głosów, które uzyskała w ostatnich wyborach lewica:
Ponad dwa miliony Polek i Polaków czeka na słowo 'przepraszam' od pani marszałkini Kidawy-Błońskiej. Tyle w temacie 'nic niewarci'.