"500 dolarów na czasopisma". Grodzki dla Gazeta.pl: Stanowczo zaprzeczam, nie wiem, kim jest autorka wpisu

Marszałek Senatu Tomasz Grodzki stanowczo zaprzecza rewelacjom przedstawionym przez "Wiadomości" TVP, jakoby domagał się łapówki. - Nie było mowy o żądaniu wpłat na fundację czy gdziekolwiek. Moja osoba mocno zaniepokoiła PiS, więc pewnie pojawią się różne formy oczerniania mnie - mówi Gazeta.pl Grodzki.

Jeszcze przed tym, jak Tomasz Grodzki został marszałkiem Senatu, w sieci pojawił się wpis prof. Agnieszki Popieli, która opisała rzekome wydarzenia sprzed lat, gdy obecny senator był jeszcze praktykującym chirurgiem.

Popiela zasugerowała - co w czwartek wyemitowały "Wiadomości" TVP - że gdy umierała jej matka, to prof. Grodzki miał domagać się "500 dolarów za operację, podobno na czasopisma medyczne". Potem kobieta zamieściła kolejny wpis, w którym stwierdziła, że prof. Grodzki "to wybitny torakochirurg, który pomógł jej mamie", ale "musiała napisać to, co napisała".

Później, zaraz po emisji materiału "Wiadomości", Popiela napisała na Twitterze, że "na razie nie będzie komentowała". "Liczę na wyjaśnienia pana marszałka. Jeśli dokumentacja fundacji jest ok, to chętnie przeproszę" - czytamy.

Grodzki o rewelacjach na temat "500 dolarów": Stanowczo zaprzeczam

W rozmowie z Gazeta.pl marszałek Senatu Tomasz Grodzki kategorycznie zaprzecza, jakoby taka sytuacja miała miejsce. Jak mówi:

Kompletnie nie kojarzę sprawy sprzed 21 lat, nie wiem też, kim jest autorka wpisu. Stanowczo zaprzeczam, nie było mowy o żądaniu wpłat na fundację czy gdziekolwiek. Dementuję też, jakoby doszło do uzależnienia wykonania wszelakich czynności medycznych od jakichkolwiek wpłat.

>>> Tomasz Grodzki marszałkiem Senatu

Zobacz wideo

Tomasz Grodzki: Mocno zaniepokoiłem PiS, pewnie pojawią się różne nieuczciwe ataki

Marszałek Senatu dodaje, że "chociaż jest człowiekiem z natury łagodnym", nie wyklucza wykorzystania instrumentów prawnych w tej sprawie.

- Rozważam wystąpienie na drogę prawną w obronie swojego dobrego imienia, jeśli będę dalej oczerniany przez tę osobę. Nie chciałbym jednak tego robić, liczę na opamiętanie - podsumowuje.

Tomasz Grodzki w kontekście tych wydarzeń mówi: - Moja osoba mocno zaniepokoiła Prawo i Sprawiedliwość, więc pewnie pojawią się różne formy oczerniania mnie lub inne rodzaje nieuczciwych ataków.

Więcej o: