Władysław Kosiniak-Kamysz, który jako pierwszy ze wszystkich potencjalnych kandydatów oficjalnie ogłosił swój start w nadchodzących wyborach prezydenckich, udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". Odnosi się w nim do dobrego wyniku PSL w wyborach parlamentarnych (wraz z Kukiz'15 jego partia zdobyła 8,55 procent głosów, wprowadzając do Sejmu 30 posłów). - Zrobiliśmy jeden z najlepszych wyników w historii PSL. Udowodniliśmy, że ciężka praca popłaca, i idziemy za ciosem. Od wyborów, gdziekolwiek się pojawię, to słyszę „Władek, musisz!" [kandydować w wyborach prezydenckich - red.]- mówi.
Lider ludowców podkreśla, że chce być "prezydentem wszystkich Polaków". Liczy też, że mógłby zostać wybrany na wspólnego kandydata całej opozycji, choć Platforma Obywatelska nie dała na razie sygnału, że bierze taką opcję pod uwagę. Kosiniak-Kamysz twierdzi, że to właśnie on ma szansę pokonać urzędującego prezydenta Andrzeja Dudę, jeśli ten zdecyduje się ubiegać o reelekcję.
Wiem, jakiej prezydentury chcę. Nie może być tak, że nad pierwszą osobą w państwie stoi prezes partii. Andrzej Duda przez cztery lata udowodnił, że jest niesamodzielną głową państwa
Dawid pokonał Goliata, mogę i ja. Wiem, że to nie będzie równa walka
- mówi. Na pytanie, czy Duda powinien stanąć przed Trybunałem Stanu, odpowiada z kolei: - Za niezaprzysiężenie prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego należałoby sprawdzić, czy głowy państwa nie należy postawić przed Trybunałem Stanu.
Lider ludowców krytycznie odnosi się też do decyzji o podwyższeniu wieku emerytalnego, która została podjęta w czasie, gdy PSL rządziło razem z Platforma Obywatelską. - Podniesienie wieku emerytalnego było błędem i do tego nie ma powrotu. Jeśli Polacy wybraliby mnie na prezydenta, zablokowałbym każdą próbę powrotu do wyższego wieku emerytalnego - kwituje Kosiniak-Kamysz.