Obecnie podstawowe uposażenie posłów i posłanek wynosi około 8 tys. brutto. Oprócz tego parlamentarzyści pobierają comiesięczną dietę o wysokości przekraczającej 2 tys. brutto. Do tego dochodzą dodatki funkcyjne, np. za udział w komisjach, które nie przekraczają 20 proc. bazowego wynagrodzenia.
Razem postuluje powiązanie wynagrodzeń posłów z zarobkami zwykłych Polaków. Pensja minimalna wynosi obecnie 2250 zł brutto. Gdyby posłowie otrzymywali jej trzykrotność, na ich konta trafiałoby 6750 zł brutto, czyli 4800 zł na rękę. Oznacza to, że zarabialiby o 850 zł mniej niż obecnie. Dotyczy to jedynie wynagrodzenia bazowego.
Zandberg przekonuje, że w projekcie Razem chodzi o "czytelny mechanizm", dzięki któremu posłowie będę "czuli, jaki efekt mają ich decyzje dla tych, którzy zarabiają najmniej". "My w ogóle jesteśmy za czytelnymi mechanizmami. Uważamy np. że płaca minimalna powinna być powiązana z przeciętnym wynagrodzeniem. Wtedy nie będzie tak, że pan premier z łaski mówi przed wyborami: “to ja wam w tym roku moi drodzy podniosę”. Po prostu kiedy rośnie gospodarka, rośnie też automatycznie płaca minimalna. Chcemy budować takie mechanizmy, żeby Polska funkcjonowała sprawniej" - tłumaczy polityk w wywiadzie dla "Faktu".
Zandberg liczy, że projekt Razem będzie dla partii rządzącej orzechem twardym do zgryzienia. - PiS mówi: „jesteśmy prospołeczni”. No to my mówimy: „sprawdzam”. Jeżeli jesteście, to poprzyjcie nasze ustawy - mówi w "Fakcie" poseł.