Interia przypomina, że abp Sławoj Leszek Głódź był biskupem polowym Wojska Polskiego za czasów prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego. Duchowny u boku ówczesnej głowy państwa uczestniczył w wielu zagranicznych uroczystościach. Z relacji Jerzego Dziewulskiego, który był szefem ochrony Kwaśniewskiego, wynikało, że to abp. Głódź "upił" prezydenta w Charkowie w 1999 r.
- Kiedy abp Sławoj Leszek Głódź kontaktował się ze mną, było to na bardzo wysokim poziomie kultury. Więc jeśli chodzi o moje osobiste doświadczenia, nie mogę powiedzieć złego słowa - ocenia w rozmowie z Interią Kwaśniewski. - Zorganizował Ordynariat Polowy Wojska Polskiego, zajął się trudnymi sprawami w Gdańsku: archidiecezja była zadłużona, ciążyły nad nią procesy sądowe. Głódź to na pewno świetny organizator i menedżer, ale ma twardą rękę - dodaje.
>>> Abp Sławoj Leszek Głódź oskarżany o mobbing. Watykanista: Głódź to był równy gość, potem został biskupem
Według prezydenta nie ma raczej szans, by metropolita gdański stracił stanowisko. - Może i wierni wysyłają listy do Watykanu, ale sprawa jest przesądzona. Wiem, że abp Głódź chce zostać na swoim stanowisku do 75. roku życia i ani dnia dłużej. To więc sprawa kilku miesięcy. A jak znam Watykan, nie sądzę, żeby ktoś tam pośpiesznie podejmował jakieś decyzje - powiedział.
Przypomnijmy: 16 kapłanów posądziło abp. Głódzia o szykany i mobbing. Potwierdzili tym samym doniesienia dziennikarzy TVN24. W programie "Czarno na białym" przedstawiono świadectwa anonimowych księży, którzy opowiadali, że doświadczyli poniżania i przemocy psychicznej ze strony metropolity gdańskiego. - Ksiądz arcybiskup któregoś dnia przyniósł wagę, "(...) po czym powiedział: 'Jak przytyjesz kilogram, wypi...lę cię po roku'" - mówił jeden z poszkodowanych księży.