Kadencja trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego kończy się 3 grudnia tego roku, dlatego też Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło swoich kandydatów. Padło na obecnego posła Stanisława Piotrowicza, posłankę Krystynę Pawłowicz i byłą wiceminister finansów Elżbietę Chojnę-Duch.
Wnioski w tej sprawie trafiły do Sejmu, nadano im numery, ale pojawiły się wątpliwości, czy procedury nie trzeba będzie powtórzyć.
Czytaj więcej: "Wrażliwy, katolik", a "nie utożsamiał się z ustrojem", choć był w PZPR. PiS o kandydaturze Piotrowicza i innych
Chodzi o zasadę dyskontynuacji, zgodnie z którą ustępujący Sejm nie pozostawia następnemu żadnych spraw, w tym projektów ustaw, nierozpatrzonych wniosków itp. Pisma ws. kandydatów do TK są datowane na 31 października tego roku, a więc do Sejmu trafiły jeszcze w VIII kadencji, a już 12 listopada rozpoczyna się IX.
Na pytania Gazeta.pl w tej sprawie odpowiedział szef Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka. Jak stwierdza w całej tej sytuacji "w sposób przez nikogo niezawiniony nałożyły się terminy wynikające z Konstytucji" i z regulaminów.
Ogłoszenie naboru (na sędziów TK) 15 października 2019 r. wypełniało termin wynikający z Regulaminu Sejmu, pomimo braku możliwości zakończenia całej procedury w bieżącej kadencji Sejmu. Procedura będzie musiała zostać powtórzona po rozpoczęciu nowej, IX kadencji Sejmu
- stwierdza Grzegrzółka. Jak zaznacza, wynika to jednocześnie z zasady dyskontynuacji prac parlamentarnych i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego. TK wskazał, że sędziów trybunału powinien wybierać Sejm kadencji, w trakcie której powstają wakaty w Trybunale Konstytucyjnym.
Wnioski ws. kandydatur Krystyny Pawłowicz, Stanisława Piotrowicza i Elżbiety Chojny-Duch po prostu przepadną wraz z zakończeniem VIII kadencji Sejmu, a po 12 listopada, gdy ruszy IX kadencja mogą być ponownie złożone przez Prawo i Sprawiedliwość.
Czytaj więcej: PiS może się wycofać z kandydatury Piotrowicza do TK. Duda go nie chce, ale "broni atomowej" nie użyje