Chodzi o wniosek, dotyczący okręgu nr 59, gdzie wygrał kandydat PiS Marek Komorowski. Protesty zgłosiły komitety PSL i Koalicja Obywatelska. Komorowski zastąpił tam na liście zmarłego Kornela Morawieckiego. Według komitetów kandydata nie zarejestrowano w odpowiednim terminie. - Sąd podzielił rozumowanie Państwowej Komisji Wyborczej i uznał, że nie można w taki sam sposób liczyć tych terminów, jak to się robi w procesach cywilnych - powiedział sędzia Laskowski. - Tutaj mamy do czynienia z inną sytuacją, mianowicie PKW posiłkując się terminami wynikającymi z Kodeksu wyborczego, już grubo przed śmiercią Kornela Morawieckiego ustaliła kalendarz wyborczy i wskazała 30 września jako ostatni dzień, w którym może dojść do zmiany kandydata - dodał.
>>> Ryszard Czarnecki twierdzi, że Platforma Obywatelska chce "wyrwać" senatorów PiS. Zobacz wideo
Jak stwierdził Laskowski, "15 dni przed niedzielą (wyborczą - red.), to jest zawsze sobota, która nie jest dniem roboczym". - Przyjęto zatem, że termin upływa pierwszego dnia roboczego po sobocie i niedzieli, czyli w poniedziałek. Nie doszło więc do uchybienia terminu wyborczego - podkreślił Laskowski.