Stanisław Karczewski w "Rozmowie Piaseckiego" odniósł się do kwestii protestów wyborczych PiS, ocenionych przez PKW jako niezasadne. Przyznał, że rzeczywiście "nie były do końca fortunne".
Marszałek Senatu poprzedniej kadencji przyznał, że protesty wyborcze złożone przez PiS niekoniecznie były zasadne:
- Protesty wyborcze PiS, jak się okazuje, nie były do końca fortunne, ale sam fakt złożenia był absolutnie zasadny. Ktoś te protesty napisał - lepiej, gorzej. Trzeba było rozwiać wszystkie wątpliwości. W wielu krajach na świecie długo liczy się głosy.
- Wszystko na to wskazuje, że będę kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na marszałka Sejmu - oświadczył Karczewski. - Mam uzasadnione przesłanki, by mieć nadzieję, że pozostanę marszałkiem.
Polityk, którego redaktor TVN usiłował sprowokował pytaniem o wyprowadzkę z rządowej willi, stwierdził spokojnie, że ma jeszcze dwa miesiące na wypowiedzenie najmu i z pewnością wyprowadzi się, jeśli przestanie pełnić funkcję marszałka Senatu. Jednak, jak podkreślił, "transfery są możliwe do ostatniej chwili", zatem cały czas istnieje szansa na to, że senatorowie poprą jego kandydaturę.
Struktura rządu będzie nieznacznie zmieniona, będzie usprawniona. Będzie Ministerstwo Skarbu. Nie jestem upoważniony do tego, żeby mówić o szczegółach. Premier będzie informował o tych zmianach
- powiedział polityk PiS i zdradził, że na czele Ministerstwa Skarbu zgodnie z przewidywaniami mediów stanąć ma Jacek Sasin.
Możemy powiedzieć, [że Jacek Sasin będzie na czele Ministerstwa Skarbu]. Nie są to zmiany rewolucyjne, niewielkie zmiany, ale zmiany, które usprawnią
- stwierdził Stanisław Karczewski w "Rozmowie Piaseckiego” TVN24.
Marszałek Senatu poprzedniej kadencji podkreślił, że zawsze starał się, aby w Senacie toczył się demokratyczny dialog z opozycją. Odniósł się także do sprawy szefa NIK Mariana Banasia. Przez długi czas deklarował, że ma do niego pełne zaufanie.
- Wiem, że Marian Banaś był bardzo skuteczny, aktywny w działalności publicznej - tłumaczył Karczewski.
>>> Politycy nie mają wątpliwości, że "afera Banasia" stanowi dla PiS olbrzymie wizerunkowe obciążenie: