Prawo i Sprawiedliwość złożyło protest wyborczy w sprawie wyborów do Senatu w okręgu nr 75 (Katowice, obejmuje dokładnie obszar powiatu bieruńsko-lędzińskiego oraz miast na prawach powiatu Mysłowic i Tychów). Kandydat tej partii Czesław Ryszka przegrał tam z kandydatką SLD Gabrielą Morawską-Stanecką 2349 głosami.
Państwowa Komisja Wyborcza już wcześniej zaopiniowała, że zarzuty, jakie zawarto w proteście PiS, są bezpodstawne i nie mogą doprowadzić do ponownego liczenia głosów. 29 października Sąd Najwyższy zajął się sprawą ostatecznie. W tzw. trójkowym składzie sędziowie, po niejawnym posiedzeniu, pozostawili go bez dalszego biegu.
To oznacza, że protest uznano za bezzasadny i Sąd Najwyższy nie dopatrzył się przesłanek, by potrzebne było ponowne liczenie głosów czy też choćby oględziny kart do głosowania z okręgu nr 75.
To pierwszy z protestów PiS, który został rozpatrzony przez sędziów z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.
Sąd Najwyższy opublikował swoje pełne stanowisko w tej sprawie Jak czytamy, Sąd Najwyższy pozostawił protest bez żadnego biegu, ponieważ nie zawierał on "zarzutów naruszenia prawa, o których mowa w art. 82 Kodeksu wyborczego" (traktuje o protestach wyborczych - red.).
Wnoszący w imieniu Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość protest nie wskazał żadnej, chociażby jednej okoliczności, który uprawdopodobniałaby istnienie nieprawidłowości podczas głosowania, czy kwalifikowania głosów jako nieważnych, jak też ustalania wyników głosowania w okręgu wyborczym nr 75 w wyborach do Senatu. Nie wskazano także dowodów na okoliczność istnienia nieprawidłowości w ustalaniu liczby głosów
- wskazali sędziowie.