Tego pana nikomu nie trzeba przedstawiać. Janusz Korwin-Mikke w polskiej polityce jest "od zawsze", choć przez lata był postrzegany raczej w kategoriach politycznego folkloru. Nie oznacza to jednak, że wielka polityka to dla niego pierwszyzna. Korwin-Mikke dostał się do Sejmu I kadencji, a cztery lata temu wylądował w Parlamencie Europejskim (jak zapewniał, po to by rozwalić UE od środka). Zrezygnował z mandatu na rzecz Dobromira Sośnierza. Trudno policzyć, ilu partiom szefował JKM. Była Unia Polityki Realnej, Wolność i Praworządność, Kongres Nowej Prawicy, teraz jest Koalicja Odnowy Rzeczypospolitej Wolność i Nadzieja (w skrócie KORWiN).
Janusz Korwin-Mikke jest konserwatywnym monarchistą, który tak bardzo nie lubi demokracji, że udaje splunięcie, gdy tylko wypowiada to słowo. Nie będziemy rozpisywać się o kontrowersyjnych lub po prostu niemądrych wypowiedziach Korwina - było ich zbyt dużo, a poza tym przez lata wypowiedzi o Adolfie Hitlerze i prawie wyborczym kobiet po prostu spowszedniały.
Jak można było się spodziewać, szef partii KORWiN zdobył najwyższy wynik z list Konfederacji. Zagłosowało na niego ponad 60 tys. osób.
Drugi najwyższy wynik wśród Konfederatów zanotował Konrad Berkowicz (36 tys. głosów). 34-letni działacz zaczynał polityczną karierę wiele lat temu, oczywiście u swojego mentora Janusza Korwin-Mikkego. Berkowicz był częstym gościem nieistniejącego już programu "Młodzież kontra", w którym młodzieżówki różnych ugrupowań czy członkowie stowarzyszeń mieli okazję "pogrillować" znanych polityków. Berkowicz w 2009 r. próbował to zrobić, gdy gościem był Donald Tusk. Nie wyszło.
Działacz zasłynął też antysemickim wybrykiem w takcie kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. Gdy podczas debaty w Kielcach z udziałem kandydatki PiS Anny Krupki temat zszedł na kwestię "roszczeń żydowskich", Berkowicz zaszedł Krupkę od tyłu i do jej głowy przyłożył jarmułkę. Jego "wyczyn" oficjalnie potępił m.in. ambasador Polski w Izraelu Marek Magierowski.
Grzegorz Braun - podobnie jak Korwin-Mikke - mógłby być bohaterem osobnego artykułu. Poseł-elekt pochodzi z Torunia, studiował na Uniwersytecie Wrocławskim. Działał m.in. w Pomarańczowej Alternatywie. Z danych IPN wynika, że w latach 80. był rozpracowywany przez bezpiekę. Już w 2007 r. Braun próbował wejść do wielkiej polityki, startując do Senatu z komitetu LPR (bez powodzenia). Przez wiele lat był kojarzony przede wszystkim z filmem dokumentalnym. Wyreżyserował m.in. "Plusy dodatnie, plusy ujemne" o domniemanej współpracy Lecha Wałęsy z Służbą Bezpieczeństwa. Reżyser zarzucał współpracę ze służbami PRL także prof. Janowi Miodkowi. Językoznawca go pozwał i sprawa przetoczyła się przez wszystkie instancje. Polskie sądy, w tym Sąd Najwyższy, uznały, że Braun powinien przeprosić profesora. Sprawa ostatecznie trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, gdzie w końcu zapadło rozstrzygnięcie korzystne dla Brauna. Trybunał uznał, że wyroki polskich sądów godziły w wolność wypowiedzi i nakazał wypłatę reżyserowi odszkodowania.
W 2015 r. Braun startował na prezydenta. W kampanii kandydat próbował uświadamiać Polaków, że żyją "w kondominium rosyjsko-niemieckim pod żydowskim zarządem powierniczym" (trzeba jednak pamiętać, że o samym kondominium rosyjsko-niemieckim pierwszy mówił Jarosław Kaczyński). Swój program Braun przedstawił w krótkim haśle: Kościół, szkoła, strzelnica.
Do szerszej publiki przebił się też 10-minutowy wywód Brauna, w którym analizuje "Gwiezdne Wojny" i zastanawia się, czy mistrz Yoda był Żydem. Ostatecznie nie pada jednak konkretna odpowiedź. Zresztą poseł-elekt lubi obracać się wokół sagi Georga Lucasa. W innych filmach zastanawia się, czy Darth Vader był żołnierzem wyklętym, analizuje też postać księżniczki Lei.
W Sejmie pojawi się także Dobromir Sośnierz, który w 2018 r. zastąpił Janusza Korwin-Mikkego w Parlamencie Europejskim. Sośnierz w PE mówił mniej więcej to samo co Korwin-Mikke, używając przy tym mniej napastliwego języka. W trakcie debaty na temat imigrantów przekonywał, że za ich napływ do Europy odpowiadają świadczenia socjalne. - Unia Europejska nie graniczy w tej chwili z żadnym krajem, w którym toczy się wojna, poza Ukrainą ewentualnie, więc nie ma też powodu, by przyjmowała wojennych imigrantów. Nie ma powodu, żebyśmy ratowali ludzi na Morzu Śródziemnym, którzy podejmują decyzję jakąś szaloną. Jeśli ktoś na własne ryzyko chce sobie takie rejsy robić, to nie może wymagać, żeby inni go obowiązkowo ratowali - przekonywał.
Przedstawiać nikomu nie trzeba też Krzysztofa Bosaka. Bosak do Sejmu dostał się już w 2005 r. Startował wówczas z list LPR, pełnił wtedy funkcję prezesa Młodzieży Wszechpolskiej. W trakcie kadencji zasłynął m.in. występem w "Tańcu z gwiazdami". Później wielokrotnie bez większych sukcesów angażował się w różne projekty polityczne. Polityk jest bardzo popularnym komentatorem na Twitterze - ma blisko 150 tys. obserwujących. Obserwowanie Twittera Bosaka to prawdziwa przygoda. To na tej platformie rok temu twierdził, że nie ma "fizycznych dowodów" na to, by ziemia krążyła wokół słońca.
W innym wpisie chwalił się weekendem spędzonym w Biłgoraju. "Trzy dni wyłącznie wśród Polaków. Tak już się od tego odzwyczaiłem żyjąc w centrum Warszawy, że czułem się jakbym wyjechał zagranicę" - pisał. Obcokrajowcy w ogóle często zdają się zdumiewać Bosaka. To jego kolejny wpis: "Właśnie minął mnie kierowca Uber Eats - Hindus w turbanie pedałując na rowerze. Czy to żeby pewna grupa ludzi miała zawiezione jedzenie zamiast pójść samodzielnie do baru lub sklepu jest tak istotną potrzebą gospodarczą że chcemy iść w multikulti? Czy ta sprawa nie wymaga debaty?".
Nie tak dawno "Rzeczpospolita" opisywała rzekome związki Krzysztofa Bosaka z Identitäre Bewegung Österreich, austriackim, skrajnie prawicowym ruchem, której szef przyjął darowiznę od Brentona Tarranta - zamachowca, który w dwóch meczetach w Nowej Zelandii zabił 51 osób.
Do Sejmu z list Konfederacji dostaną się także dwaj obecni posłowie: Robert Winnicki i Jakub Kulesza. Obaj weszli do Sejmu w 2015 r. dzięki Pawłowi Kukizowi. Kulesza był zresztą rzecznikiem jego ugrupowania. Winnicki był prezesem Młodzieży Wszechpolskiej, a później Ruchu Narodowego. W ostatnim czasie Winnicki zasłynął swoimi wypowiedziami na temat amerykańskiej ustawy 447, dotyczącej mienia pozostałego po ofiarach Holokaustu. Ciekawostka: Winnicki wystosował interpelację do ministra kultury i dziedzictwa narodowego ws. "tradycji palenia i topienia kukły Judasza", która w kwietniu tego roku była szeroko omawiana w mediach w związku z kontrowersyjnym festynem w Pruchniku. Winnicki pytał, czy MKiDN planuje wnioskować o wpisanie tej tradycji na listę UNESCO. Resort nie odpowiedział.
Oprócz wyżej wymienionych do Sejmu dostali się: Krzysztof Tuduj, Krystian Kamiński, Michał Urbaniak i Artur Dziambor. Los Konfederacji w Sejmie nie jest pewny. Janusz Korwin-Mikke poinformował, że ugrupowanie może podzielić się na dwa koła. Sam Koriwn-Mikke przyznał zresztą, że według niego to dobre rozwiązanie. Przeciwny temu jest m.in. Robert Winnicki i większość liderów ugrupowania.