Utrzymanie "500 plus" i obecnego wieku emerytalnego, wymiana "kopciuchów", walka z plastikiem. To łączy polskie partie [PRZEWODNIK WYBORCZY GAZETA.PL]

Chociaż na co dzień polskie partie polityczne, zwłaszcza w trakcie trwającej kampanii wyborczej, ochoczo wymieniają między sobą razy, programowo nie dzieli ich tak wiele, jak można by przypuszczać. Gdybyśmy chcieli dokonać ogólnego podziału rodzimej sceny politycznej, wyglądałby on z grubsza tak: lewica vs cała reszta.
Zobacz wideo

Fakty są bowiem takie, że polski wyborca ma dzisiaj do wyboru prawicę narodowo-katolicką (PiS), prawicę konserwatywno-liberalną (Koalicja Obywatelska), prawicę chadecko-konserwatywną (PSL-Koalicja Polska) i prawicę narodowo-patriotyczną (Konfederacja). Po drugiej stronie barykady polityczne menu oferuje jedynie Lewicę składającą się z Partii Razem, Wiosny Biedronia i SLD.

Żeby sprecyzować, jak wyglądają podobieństwa i różnice między komitetami, przejrzeliśmy programy, z którymi każdy z nich idzie do wyborów parlamentarnych. Jeśli to nie wystarczyło, prosiliśmy sztaby o uzupełnienie "białych plam" i posiłkowaliśmy się oficjalnymi wypowiedziami polityków poszczególnych partii (zwłaszcza partyjnych liderów). Wszystkie zebrane informacje są widoczne na zamieszczonych w artykule grafikach.

Niechlubnym wyjątkiem jest tutaj Konfederacja, której program jest 20-stronnicowym zbiorem ogólników. Nie sposób z niego zbyt wiele wywnioskować, więc poprosiliśmy sztab o odpowiedzi na pytania, które pomogłyby nakreślić pomysł Konfederacji na zarządzanie państwem. Bezskutecznie. Jako że politycy Konfederacji rzadko zabierają głos w kwestiach programowych, w ich oficjalnych wypowiedziach też próżno szukać interesujących nas konkretów. Efekt? Parafrazując klasyka, o Konfederacji wiemy, że (prawie) nic nie wiemy.

Dla jasności: opis "TAK/NIE" oznacza, że w danym komitecie ścierają się różne stanowiska w konkretnej kwestii, z kolei "???", że informacje na dany temat nie są dostępne albo komitet nie ma stanowiska w sprawie.

Nietykalne "500 plus"

W kwestiach obyczajowo-społecznych jednym z najbardziej zapalnych punktów minionej kadencji była kwestia prawa aborcyjnego. "Czarne marsze" kobiet z całej Polski walnie przyczyniły się do tego, że przepisy w tym obszarze nie uległy zaostrzeniu. Paradoksalnie jednak w PiS-ie zdania na ten temat są podzielone, co obserwowaliśmy chociażby podczas sejmowych głosowań kończącego się czterolecia. Poza zwolennikami zaostrzenia obowiązującej ustawy jest też wielu polityków, którzy nie widzą sensu w jawnym wypowiadaniu wojny kobietom. Zapewne dlatego w programie Zjednoczonej Prawicy nie ma słowa ani o zmianie obowiązującego prawa, ani o ochronie życia od chwili poczęcia.

embed

Po stronie opozycji Koalicja Obywatelska i PSL-Koalicja Polska chcą pozostania przy tzw. kompromisie aborcyjnym, który obowiązuje od przeszło ćwierć wieku. Jedynie Lewica jasno deklaruje, że chce liberalizacji prawa aborcyjnego. "Wprowadzimy uzależnione wyłącznie od decyzji kobiety prawo do przerwania ciąży do 12. tygodnia, a po 12. tygodniu ciąży - w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia kobiety albo ciężkich wad płodu" - czytamy w programie.

Nie jest żadnym zaskoczeniem, że właśnie sojusz Partii Razem, Wiosny Biedronia i SLD jest najbardziej progresywnym komitetem w kwestiach światopoglądowych. Popiera nie tylko liberalizację prawa aborcyjnego, ale również finansowanie programu in vitro z budżetu państwa, refundację nowoczesnej antykoncepcji (w tym tabletki "dzień po"), legalizację związków partnerskich i równość małżeńską. Jedynie w przypadku adopcji dzieci przez pary jednopłciowe, sztab Lewicy stwierdził, że "nie posiada oficjalnego stanowiska w tej kwestii. Naszym priorytetem jest prowadzenie równości małżeńskiej".

Koalicja Obywatelska stara się lawirować między lewicą a prawicą. Popiera związki partnerskie, in vitro i dostępność tabletki "dzień po", ale mówi stanowcze "Nie" równości małżeńskiej i adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Z kolei jedynym progresywnym postulatem ludowców w tym obszarze jest finansowane z budżetu in vitro. Zjednoczona Prawica jest natomiast przeciwna wszystkim powyższym pomysłom.

W kwestiach społecznych jest jednak coś, co łączy (niemal) wszystkie opcje polityczne. Chodzi o utrzymanie programu "Rodzina 500 Plus" w obecnej formie. Jedynie Konfederacja postuluje, żeby nowe osoby nie nabywały już uprawnień do tego świadczenia, jednocześnie zaznaczając, że jego obecni beneficjenci powinni je zachować.

Wiek emerytalny ponad podziałami

Punktami wspólnymi dla wszystkich komitetów są też utrzymanie obowiązującego wieku emerytalnego (65 lat dla mężczyzn, 60 dla kobiet) i progresja podatku PIT (przy czym partie różnią się w szczegółach tego rozwiązania).

Każdy z komitetów zapewnia również, że zamierza podnosić płacę minimalną, ale każdy ma na to inny pomysł. Zjednoczona Prawica chce odgórnie określać jej wysokość, Koalicja Obywatelska zapewnia, że płaca minimalna "wzrośnie automatycznie i będzie wynosić połowę przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce za rok poprzedni", natomiast Lewica planuje docelowo ustalić poziom minimalnej pensji na 60 proc. średniego wynagrodzenia (miałaby osiągnąć tę wartość w 2030 roku, w 2020 roku byłoby to zaś 2,7 tys. zł brutto).

embed

Poza ludowcami (i Konfederacją, której zdanie na ten temat nie jest znane) pozostałe komitety obiecują też Polakom, że 13. i 14. emerytura będą zagwarantowane ustawowo tak, żeby w przyszłości nie były już przedmiotem politycznych targów i kampanijnego festiwalu obietnic. Tylko Lewica chce wprowadzenia gwarantowanej emerytury minimalnej (zwanej też emeryturą obywatelską) w wysokości 1,6 tys. zł netto miesięcznie.

Lewica jest też jedynym komitetem, który jednoznacznie zobowiązuje się do ograniczania, a tam, gdzie to będzie uzasadnione również likwidacji, tzw. śmieciówek, czyli najniekorzystniejszych dla pracowników umów cywilno-prawnych.

Kto chce ukrócić wpływy Kościoła?

Ciekawą sytuację obserwujemy w przypadku podejścia partii do roli Kościoła w państwie. Rządzący są za pozostawieniem obowiązującego status quo - lekcji religii finansowanych z budżetu państwa, utrzymania Funduszu Kościelnego i braku opodatkowania kleru. Oznacza to brak rozdziału państwa od Kościoła. Identycznie wygląda w tych kwestiach stanowisko PSL-Koalicji Polskiej.

W porównaniu do poprzednich wyborów zmieniło się za to podejście Koalicji Obywatelskiej. Z jednej strony sojusz dowodzony przez Grzegorza Schetynę nie chce opodatkowania duchownych ani zakończenia finansowania lekcji religii z budżetu ("Rodzice mają prawo do organizacji lekcji religii przez szkoły publiczne. Zajęcia religii powinny być organizowane tylko na pierwszej i ostatniej lekcji"), ale z drugiej postuluje rozdział państwa od Kościoła ("Tak - zgodnie z Konstytucją RP") i likwidację Funduszu Kościelnego (miałby go zastąpić dobrowolny odpis od podatku na wzór 1 proc. na organizacje pozarządowe). W tej ostatniej kwestii KO zaznacza jednak: "Każde rozwiązanie w tym zakresie wymaga uzgodnienia z kościołami z związkami wyznaniowymi. (rząd PO-PSL negocjował taką propozycję w latach 2012-2013, do porozumienia nie doszło)".

embed

Na zupełnie innym biegunie jest natomiast Lewica, która domaga się wyraźnego rozdziału państwa od Kościoła, zakończenia finansowania lekcji religii z kasy państwa (miałyby je zastąpić dodatkowe lekcje angielskiego) i likwidacji Funduszu Kościelnego (zdaniem komitetu to oszczędność 156 mln zł rocznie). Dodatkowo Lewica chce opodatkować duchownych. "Zobowiążemy kościoły do ujawniania przychodów na takich samych zasadach, jakie dotyczą organizacji pozarządowych. Docelowo zlikwidujemy przywileje podatkowe wszystkich kościołów i związków wyznaniowych" - czytamy w ich programie.

Atomowy PiS

W programach partii i wypowiedziach polityków wyraźnie widać, że kwestie klimatyczne na trwałe weszły do katalogu ważnych postulatów wyborczych. Nie oznacza to jednak, że wszystkie komitety zgadzają się ze sobą w każdej kwestii. Punktami wspólnymi dla wszystkich partii na pewno jest dofinansowanie przez państwo wymiany "kopciuchów" oraz wyeliminowanie jednorazowego plastiku z rynku produktów.

embed

Poza Zjednoczoną Prawicą - nie udzieliła nam odpowiedzi na te pytania - wszystkie inne komitety są zgodne w dwóch kwestiach. Pierwszą jest zakazanie importu odpadów/śmieci do naszego kraju. Drugą - pozwolenie gospodarstwom domowym na produkcję energii elektrycznej z OZE i odsprzedawanie do lokalnej sieci energetycznej nadwyżek wyprodukowanej energii.

Odnawialne źródła energii to jedno, ale Zjednoczona Prawica zobowiązała się też w swoim programie do budowy elektrowni atomowej. "Zeroemisyjne wytwarzanie energii elektrycznej powinno zostać wsparte przez bloki jądrowe, które już w 2035 r. mogą dać ok 10 proc. energii elektrycznej wytworzonej w kraju. Udział ten zwiększy się do ok. 20 proc. w latach 2040–2043" - zapewniają w programie rządzący.

Niewykluczone, że w tej kwestii zyskają nieoczekiwanego sojusznika w postaci Lewicy. Pomiędzy trzema koalicjantami wciąż trwa jednak dyskusja, co do roli energii jądrowej w polskim miksie energetycznym. Być może w trakcie przyszłej kadencji Sejmu Lewica wypracuje już wspólne stanowisko.

Więcej o: