Prezes Iustitii Krystian Markiewicz pozwał Zbigniewa Ziobrę. Mocna odpowiedź ministra sprawiedliwości

- Pan sędzia Markiewicz w pierwszej kolejności powinien pozwać samego siebie - stwierdził Zbigniew Ziobro. W ten sposób Minister Sprawiedliwości odniósł się do pozwu skierowanego przez Krystiana Markiewicza w sprawie "szerzenia zorganizowanej nienawiści wobec niego i środowiska sędziowskiego".

Krystian Markiewicz prezes Iustitii pozwał Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości oraz sędziów Krajowej Rady Sądownictwa za "szerzenie zorganizowanej nienawiści wobec niego oraz środowiska sędziowskiego". W swoim oświadczeniu Markiewicz zarzucił Ziobrze kompletny "brak nadzoru nad kierowanym przez niego urzędem".

Pozywam urząd Ministra Sprawiedliwości, zajmowany przez Zbigniewa Ziobrę, za kompletny brak nadzoru nad kierowanym przez niego urzędem. Pod jego okiem działała zorganizowana grupa pracowników, którzy wynosili poufne informacje i wykorzystywali je do nękania mnie. Pełną odpowiedzialność za to co się dzieje w Ministerstwie ponosi Zbigniew Ziobro

- mówił rano Krystian Markiewicz.

Do pozwu odniósł się w czwartek w Bydgoszczy sam Zbigniew Ziobro - informuje wpolityce.pl

- To kolejna akcja polityczna, która zmierza do wciągnięcia mnie w spór wewnątrz skonfliktowanego środowiska sędziowskiego - powiedział Minister Sprawiedliwości.

Pan sędzia Markiewicz powinien w pierwszej kolejności pozwać samego siebie, dlatego, że to on jest obrońcą systemowej patologii polskiego sądownictwa. Upolitycznił funkcję sędziego w sposób niebywały

- dodał.

Ziobro stwierdził także, że "wojnę wewnątrz środowiska sędziowskiego, brutalne słowa, język nienawiści rozpoczęło środowisko pana sędziego Markiewicza".

>>>Jak będzie wyglądała Polska po wyborach? Według Borysa Budki powtórka z ostatnich czterech lat nie jest wcale oczywista:

Zobacz wideo

Reakcja na akcję dyskredytującą sędziów

Pozew Krystiana Markiewicza ma związek z publikacją portalu Onet.pl z sierpnia, w której opisano korespondencję, jaką z internautką Emilią miał prowadzić wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak oraz niektórzy sędziowie i urzędnicy. Rozmowa dotyczyła sposobów na dyskredytowanie sędziów krytycznych wobec zmian w wymiarze sprawiedliwości. Odpowiednie materiały miały później trafiać do dziennikarzy i internautów.

"Gazeta Wyborcza" informowała także o grupie kilkunastu sędziów, którzy mieli kontaktować się ze sobą za pomocą komunikatora internetowego. Sędziowie również planowali akcje dyskredytujące. 

W reakcji na doniesienia medialne wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak podał się do dymisji. Składając rezygnację, oświadczył jednak, że wysuwane wobec niego zarzuty są oszczerstwem

Pod koniec sierpnia sędziowie wymieniani w kontekście sprawy Emilii S. złożyli łącznie kilkadziesiąt pozwów cywilnych i prywatnych aktów oskarżenia o zniesławienie przeciwko dziennikarzom i wydawcom.

Więcej o: