W poniedziałek Jerzy Stuhr był gościem programu "Tomasz Lis". Niedługo po emisji odcinka na aktora wylała się fala oburzenia. Dlaczego? Miał on przyznać w programie, że zwolennicy PiS są potomkami chłopów folwarcznych, którzy odczuwają potrzebę "zemsty za wielowiekowe ciemiężenie".
W wyjątkowo łagodny jak na siebie sposób do wypowiedzi Jerzego Stuhra odniosła się Krystyna Pawłowicz. "Panie Stuhr, ale 'wiele wieków' temu nie było jeszcze PIS-u... Chodzi panu pewnie o to,że Polaków ciemiężyli nasi sąsiedzi, zaborcy... No, to tak 'mścimy' się i na powrót nowych 'zaborców' nie godzimy się, panie Stuhr, jaśniepanie..." - napisała [pisownia poprawiona - red.].
Poseł PiS Jan Mosiński stwierdził:
Stuhr powiedział, że wyborcy PiS to potomkowie chłopów folwarcznych. Cóż, odwzajemniając oklaskujący Stuhra i on sam to tacy karbowi obecnego czasu.
W odpowiedzi na słowa aktora do chłopskiego pochodzenia przyznał się Cezary Gmyz. "Jestem potomkiem chłopów pańszczyźnianych, mój pradziadek, którego jeszcze pamiętam, był analfabetą" - napisał.
"Chałupa dziadków kryta była słomą. Gryzły mnie pluskwy, myłem się w misce, a wodę brało się ze studni, do której dziadek lubił wpadać po pijaku. Za oborą stała sławojka, a pies biegał na łańcuchu. Teraz wiem, czemu po przygodach z UPR i PO głosuję na PiS" - stwierdził dziennikarz TVP 3 Opole Zbigniew Górniak.
"Ten pan po prostu powiedział to co myśli tzw. 'elita' czy inaczej pseudoelita. Sthur [pis. oryg. - red.] obraża bo 'elitę' boli, że dla nas Polak jest Polakiem bez względu na to gdzie mieszka i czym się zajmuje" - podzielił się refleksją poseł PiS Kazimierz Smoliński.
Tymczasem Rafał Ziemkiewicz przyznał, że po słowach Jerzego Stuhra "chłopska krew burzy się w jego tętnicach" i ma ochotę "prześwięcić takiego 'jaśnie pana' cepem".
Głos zabrała również m.in. kandydatka w wyborach parlamentarnych z list Lewicy Anna Sikora. "Jak już kiedyś wspomniałam, całe moje drzewo genealogiczne to niepiśmienne chłopki i chłopi folwarczni z okolic Sieradza i Działoszyna. Serio, jak czytam takie bzdury i wykwity największych umysłów III RP, to mi się zbiera na wymioty. Kandyduję z list Lewicy, a nie PiS-u. Pozdro!" - napisała.
Sytuację skomentował także Stanisław Karczewski, marszałek Senatu.
- Stuhr stał się politykiem, z krwi i kości politykiem. Atakuje, jak może tylko, Prawo i Sprawiedliwość. Chce nas ośmieszyć - powiedział w rozmowie z TVP Info. - Mamy dokładnie przebadany elektorat Platformy Obywatelskiej, nasz, i to jest zupełnie nieprawda (co mówi Stuhr). Przede wszystkim nasz elektorat zmienia się, rozszerza się, w różnych grupach zawodowych. Właściwie w każdej grupie zawodowej, w każdej grupie społecznej mamy wzrost poparcia - dodał.
Rozmowa między Jerzym Stuhrem a Tomaszem Lisem dotyczyła pogardy, która obecna w przestrzeni publicznej m.in. jak mówili, po stronie partii rządzącej.
- Ja mam teorię, że to jest zemsta za wielowiekowe ciemiężenie - powiedział aktor.
- Ale wtedy ustawilibyśmy zwolenników PiS-u na pozycjach potomków chłopów folwarcznych... - stwierdził Tomasz Lis, na co Jerzy Stuhr przyznał mu rację krótkim "tak". Dziennikarz zareagował, mówiąc, że tak naprawdę wszyscy Polacy mają chłopskie pochodzenie.
- To nie jest tak, że tam są potomkowie chłopów, a gdzie indziej potomkowie szlachty - zaznaczył.
Jerzy Stuhr ponownie przyznał mu rację i doprecyzował:
To nie chodzi o to, że z chłopów [pochodzą - red.]. Wśród chłopów też jedni są żądni odwetu, a drudzy nie. To jest kwestia odruchów, wychowania, kompleksu może najbardziej. Znam ludzi bardzo inteligentnych, wykształconych, którzy mają kompleks odwetu.