"Jesteś naprawdę bezcenna". Tak Mitera SMS-ował z "Emi". Załatwiała mu wywiady w TVP, pytała o listy do KRS

Rzecznik KRS Maciej Mitera twierdzi, że "Emi", bohaterka afery Piebiaka, próbowała się do niego "przykleić". Tymczasem z kilkuset SMS-ów, do których dotarł Onet, wynika, że relacja ta była zupełnie inna. Emilia S. załatwiała Miterze wywiady w TVP i TVP Info, dopytywała go też o "strategie", jak w sprawie list poparcia dla sędziów KRS. - Nie mam sobie nic do zarzucenia - komentuje teraz Mitera.
Zobacz wideo

Portal Onet powrócił do opisywania afery Piebiaka, nazywanej też aferą hejterską, w środowisku sędziów. Tym razem na celownik obrano rzecznika Krajowej Rady Sądownictwa sędziego Macieja Miterę. Jak się okazuje, wbrew jego zapewnieniom, on także utrzymywał szersze kontakty z Emilią S., znaną też jako "Mała Emi", która pomagała w inspirowaniu ataków na sędziów.

Pod koniec sierpnia tego roku, gdy wybuchła afera, a sędziego Miterę zaczęto łączyć z Emilią S., ten przekonywał, że nigdy nie widział kobiety i utrzymywał z nią tylko kontakt telefoniczny. - Miała ze mną kontakt telefoniczny, otrzymała numer od swojego męża. Jak jeszcze nie byłem rzecznikiem, twierdziła, że załatwi mi wywiady - mówił Mitera, zaznaczając, że S. chciała się do niego "przykleić".

Rzecznik KRS Maciej Mitera SMS-ował z "Emi". Załatwiała mu wywiady w TVP

Tymczasem według informacji Onetu, który dotarł do SMS-ów, jakie Mitera wymieniał z Emilią S., wynika, że rzecznik KRS utrzymywał "niemal codzienne kontakty co najmniej od marca do maja 2018 r.", natomiast ostatni raz pisali do siebie 12 lipca 2018 roku. "Wymienili kilkaset wiadomości" - wskazuje portal.

Warto nadmienić, że sędzia Mitera zasiadł w Krajowej Radzie Sądownictwa w marcu 2018 roku, a funkcję rzecznika objął miesiąc później, w kwietniu.

Współpraca Emilii i Mitery polegała przede wszystkim na załatwianiu mu wizyt w mediach. Jeszcze przed objęciem funkcji rzecznika Emilia umawiała go na wywiady do TVP - m.in. do Michała Rachonia, prowadzącego w TVP Info program "Minęła 20"

- czytamy w Onecie. Autorka tekstu Magdalena Gałczyńska wskazuje, że dwa razy udało się umówić taką wizytę w TVP: 29 marca i 3 kwietnia. "Mała Emi" miała już wcześniej informować Rachonia, że warto zapraszać właśnie Miterę, ponieważ ten ma być rzecznikiem KRS. Po jednej z takich wizyt Mitera napisał do Emilii S. nawet: "Powinnaś pracować dla NASA".

Emilia do Mitery: To mój sukces, jestem dumna. Trudno było dostać się do Pereiry

Nie był to jednak jedyny program TVP, w którym Mitera pojawił się dzięki "Emi". Gdy kobieta poinformowała sędziego, że "załatwia z Samuelem Pereirą" "Bez Retuszu" (program w TVP Info) i zapytała, czy "jest zainteresowany i może dać numer", Mitera odpisał: "Oczywiście. Jesteś naprawdę... bezcenna". Dobór gości do programu "Bez Retuszu" koordynuje Pereira, a ostatecznie zagościł w nim także Mitera.

To mój prywatny sukces, jestem dumna że idziesz do Bez Retuszu. Trudno się było dostać do Pereiry

- napisała po "udanej akcji" Emilia S. (pisownia oryginalna). "Emi" prosiła wtedy też Miterę o to, by opiekował się jej mężem Tomaszem. Ten wątek wrócił w kwietniu, gdy Emilia dopytywała Miterę o to, czy Tomasz dostanie się do KRS. "Maciek czy coś się zmieniło? Czy T idzie do was czy nie?" - wypytywała. "Pewnie że tak" - odpisał Mitera, a mąż "Emi" ostatecznie trafił do KRS - został szefem Biura Prawnego.

Mitera: Nie mam sobie nic do zarzucenia

"Emi" miała na tyle zażyłe kontakty z sędzią Maciejem Miterą, że dopytywała go o to, co robić, gdy ujawnione zostaną listy poparcia dla sędziów, którzy zostali powołani do KRS. Chodziło o "fajny argument na zarzut, że nazwiska będą się powtarzać", bo zdarza się, że "ten sam sędzia poparł aż 5-6 kandydatów".

Mitera odpowiedział m.in., że "obdarzał zaufaniem ludzi odpowiedzialnych" i "poparł każdego, kto go o to prosił". 

Warto nadmienić, że listy poparcia do KRS wciąż nie zostały opublikowane, mimo zapewnień przedstawicieli władzy. Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego, który nakazuje publikację list, zapadł 28 czerwca, ale od tego czasu pojawiały się liczne problemy

W rozmowie z Onetem Maciej Mitera odniósł się do sprawy, tłumacząc, że "w SMS-ach nie było nic złego". - Po prostu dzwoniła i mówiła, że ktoś mnie gdzieś zaprasza, a ja szedłem. Bo niby dlaczego miałbym nie iść? - mówił o wątku zaproszeń do TVP, natomiast nie potrafił powiedzieć, dlaczego Emilia wiedziała o tym, że ma być rzecznikiem KRS.

Nie mam sobie nic do zarzucenia, jeśli chodzi o to, że odpowiedziałem na pytania Emilii dotyczące list poparcia do KRS. (...). Ja, jeśli chodzi o te kontakty nie mam sobie nic do zarzucenia

- stwierdził Mitera.

Więcej o: