Wyszły na jaw nowe fakty w sprawie afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości. RMF FM dotarło do nagrania, które pochodzi z czerwca 2018 roku. Sędzia Arkadiusz Cichocki dzwonił do szefa Krajowej Rady Sądownictwa Leszka Mazura, by przekonać go, że sędzia Tomasz Szmydt to dobry kandydat do KRS. Mazur był wówczas szefem Rady od niedawna i szukał współpracowników. Okazało się, że kandydatura Szmydta została mu już wcześniej rekomendowana i to z samej góry: polecał go osobiście wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Ostatecznie Szmydt został szefem biura prawnego Rady.
Jeśli pan się zdecyduje z nim pracować to muszę powiedzieć, że to jest wspaniały człowiek, to jest ogromny patriota, dla mnie przyjaciel
- zapewniał w rozmowie z szefem KRS Arkadiusz Cichocki.
Powiem tak, cenna rekomendacja, cenna rekomendacja, bo bo bo to była jakaś enigmatyczna dla mnie osoba, natomiast pan minister Piebiak ją wskazał, natomiast ja się z nim spotykałem i z każdym kolejnym spotkaniem zdecydowanie nabierałem przekonania do niego
- odpowiedział na to Leszek Mazur.
W rozmowie z dziennikarzem RMF FM Patrykiem Michalskim, zapytany o to, czy miały miejsce jakiekolwiek rekomendacje od polityków, szef KRS zaprzeczył.
- W ogóle nie było żadnych rozmów z politykami na temat jakichkolwiek obsad w Radzie ani tej, ani szefa biura - powiedział. I udowadniał, że zatrudnił Szmydta ze względu na jego kompetencje: - Za tą kandydaturą przemawiało to, że jest sędzią sądu administracyjnego i że w dużej mierze ma związek ze stosowaniem procedur administracyjnych. Wcześniej była rozważana koncepcja, żeby został on szefem biura KRS, natomiast to uznaniowa moja decyzja - mówił. Tłumaczył też, że rozmawiał o kandydaturze Szmydta tylko z członkami Rady, pochodzącymi ze stolicy i obeznanymi w środowisku.
Dopiero gdy dziennikarz przedstawił mu do odsłuchania konkretny fragment rozmowy, Mazur przyznał:
Mogła taka sugestia paść ze strony pana Piebiaka, ale ja raczej uważałem pana Piebiaka za sędziego.
Jednak Łukasz Piebiak nie był wtedy czynnym sędzią. Był zastępcą Zbigniewa Ziobry.
Szmydt był prywatnie mężem hejterki "Emi", która przekazywała Łukaszowi Piebiakowi kompromitujące sędziów materiały, a jednocześnie należał do grupy "Kasta", wymieniającej się w sieci pomysłami na oczernianie sędziów krytycznych wobec PiS. Cofnięcie mu rekomendacji do KRS nastąpiło po serii demaskatorskich publikacji Onetu. Sędzia Arkadiusz Cichocki, były prezes SO w Gliwicach, miał być natomiast związany z Emilią Szmydt intymnymi relacjami.