Sprawa Mariana Banasia. Marek Suski: Nie mam pełnego zaufania do służb. Ani wtedy, ani dzisiaj

- Odnośnie Mariana Banasia powiem tyle: Nie mam pełnego zaufania do służb. Ani wtedy, ani dzisiaj. Dlatego, że tam jest jeszcze mnóstwo ludzi z poprzedniej ekipy - oświadczył Marek Suski na Twitterze.
Zobacz wideo

Marek Suski, szef Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów, skomentował sprawę Mariana Banasia, którego oświadczenie majątkowe od kilku miesięcy bada Centralne Biuro Antykorupcyjne. 

"Odnośnie Mariana Banasia powiem tyle: Nie mam pełnego zaufania do służb. Ani wtedy, ani dzisiaj. Dlatego że tam jest jeszcze mnóstwo ludzi z poprzedniej ekipy" - zatweetował.


TOK FM zwraca jednak uwagę na to, że szefem CBA, które sprawdza oświadczenie majątkowe Banasia, jest od 2016 roku Ernest Bejda, od lat związany ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości.

W sobotę TVN wyemitował reportaż "Superwizjera", w którym poinformowano, że prezes Najwyższej Izby Kontroli, Marian Banaś, wpisał do swojego oświadczenia majątkowego kamienicę położoną w krakowskiej dzielnicy Podgórze, i że w kamienicy tej mieści się niewielki hotel, który oferował gościom pokoje na godziny.

CBA sprawdza oświadczenie majątkowe Banasia

Z reportażu "Superwizjera" wynika, że Banaś zadeklarował sprzedaż kamienicy w 2016 roku, jednak ostatecznie do tego nie doszło. Umowa przestępna została jednak przygotowana. Niedoszłym nabywcą miał zostać Dawid O., który jednocześnie prowadził w kamienicy hotel.

Według autorów reportażu w 2016 roku kamienica została objęta hipoteką na ok. 2,5 mln zł. Stanowiło to zabezpieczenie kredytu, który został udzielny Jakubowi Banasiowi, synowi prezesa NIK. - Ja chciałem pomóc i dałem mu hipotekę na moją kamienicę, ale to była hipoteka rzeczowa, nie zobowiązanie pieniężne. On regularnie spłacał kredyt, więc ja nie miałem obowiązku, żebym akurat to wykazywał w oświadczeniu majątkowym. Zresztą na mój wniosek CBA prowadzi postępowanie kontrolne - tłumaczył się Banaś.

Marian Banaś: To tylko były usługi na godziny

Hotel w kamienicy oferował gościom pokoje na godziny. Tego typu działalność to często część seksbiznesu. Jak donosi TVN, prezes NIK stanowczo zaprzecza, by w budynku działała agencja towarzyska.

Żadnej agencji towarzyskiej nie było. Dowiedziałem się później, że to tylko były usługi na godziny. Jak się dowiedziałem, takie usługi świadczą również w innych obiektach hotelowych

- tłumaczył w TVP Banaś. Banaś dodał też, że miesiąc temu kamienica została sprzedana i dla niego "sprawa jest już zamknięta".  

Więcej o: