Polska Fundacja Narodowa to kolejny przykład wyrzucania publicznych pieniędzy dla znajomych, dla rodzin, czy znajomych rodzin… To jest coś, co bardzo wyraźnie pokazuje patologię tego układu władzy
- czytamy w na Twitterze Platformy Obywatelskiej.
Platforma Obywatelska założyła zawiadomienie do prokuratury ws. pieniędzy wydawanych przez PFN, czytamy dalej. "Nie zostawimy tego – będziemy o tym mówić i każdy taki przypadek pokazywać Polakom".
Polska Fundacja Narodowa zapłaciła 20 milionów złotych amerykańskiej firmie PR-owej.House Writers Group miała promować Polskę za granicą. W tym celu m.in. tworzyła profile w mediach społecznościowych.
Na jednym z nich, na Instagramie, organizacja zamieściła zdjęcia, które miały obrazować nasz kraj. Okazało się jednak, że zamiast nich, na profilu pojawiały się tzw. stockowe zdjęcia, pobierane z ogólnodostępnych baz danych. Tak oto okazało się, że czeska Praga to jedno z polskich miast, zaś Kamil Stoch jest skoczkiem-akrobatą. Po publikacji Onetu zdjęcia zniknęły.
W następnej publikacji Onet podał, że na rzecz amerykańskiej firmy PR-owej, pracują lub pracowali członkowie rodziny historyka Marka Chodakiewicza. Na przelewach widnieje nie tylko jego nazwisko, ale również jego żony i siostry.
Szczegóły kontraktu PFN z Amerykanami >>>
Platforma Obywatelska oczekuje odpowiedzi na pytania zadane Piotrowi Glińskiemu, ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego, który dziś rano odniósł się do kwestii wydawania pieniędzy przez PFN.
"Jaki był jego nadzór nad fundacją? Jaką miał wiedzę nt. wydatkowanych pieniędzy? Co zrobił, żeby nie dochodziło do takich procederów?" – czytamy.
Kontrowersje związane z wydatkami Polskiej Fundacji Narodowej na antenie radiowej Trójki skomentował Piotr Gliński. Minister przyznał, że "wszystkie kraje na świecie walczą o swój wizerunek, ponieważ rywalizacja jest bardzo ostra". Zaznaczył także, iż to, co robi PFN to "normalna działalność".
Tak funkcjonują cywilizowane demokracje na świecie. Wszyscy to robią, inwestując miliardy w promocję kraju
- dodał.