Informację o konsekwencjach drogowej niefrasobliwości polityka podała TVP Info. W ślad za nią o karze dla Szejnfelda piszą inne media. Próbowaliśmy skontaktować się z kandydatem Koalicji Obywatelskiej na senatora, jednak bez skutku.
Szejnfeld miał zostać zatrzymany przez policję z powodu przekroczenia prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym, za co grozi odebranie prawa jazdy na 3 miesiące. To efekt przepisów, które wprowadziła jego własna partia w maju 2015.
Polityk miał pędzić swoim BMW z prędkością dokładnie 101 km/h. Oprócz odebrania dokumentu, otrzymał 10 punktów karnych i 500 zł mandatu. Najwyraźniej uznano, że nie miał powodu, by jechać tak szybko: według zmian wprowadzonych przez PiS w 2018 roku, kierowca, który przekracza na terenie zabudowanym prędkość, ma szansę uniknąć kary jeśli kieruje nim "wyższa konieczność".
Adam Szejnfeld to wieloletni polityk Platformy Obywatelskiej, wcześniej reprezentował w Sejmie Unię Wolności. W przeszłości pełnił rolę wiceministra gospodarki, był też europarlamentarzystą.