Jarosław Kaczyński o liście do Emi: Wykonywałem obowiązki poselskie. Z niczego robi się aferę

Jarosław Kaczyński na konwencji w Siedlcach skomentował swoją korespondencję z Emilią S. - Wykonując swoje obowiązki poselskie, nie mając zielonego pojęcia, czego to dotyczy, odpisałem pewnej pani, która następnie okazała się hejterką - powiedział prezes PiS. Jak dodał, cała sprawa to robienie "afery z niczego".
Zobacz wideo

Na początku przemówienia w Siedlcach Jarosław Kaczyński poruszył temat "cystern wstydu", które w ramach kampanii wyborczej PiS wyjechały na ulice polskich miast. W mediach społecznościowych pojawiły się informacje, jakoby sztab Prawa i Sprawiedliwości wynajął pojazdy do kampanii od Orlenu. Sama spółka temu zaprzeczyła, ale to nie ucina wątpliwości. Pojazdy z wizerunkiem Grzegorza Schetyny i Władysława Kosiniaka-Kamysza miały podczas konferencji inaugurującej zasłonięte tablice rejestracyjne, ale według "Gazety Wyborczej" przynajmniej jedna cysterna należy do firmy Orlen Transport SA. Przedsiębiorstwo obsługuje Orlen, a do 2016 r. należało do państwowego koncernu.

Jarosław Kaczyński o "cysternach wstydu"

- Przypuszczam, że przynajmniej część z państwa wie, ze do Siedlec dotarła specyficzna kolumna z samochodem, z cysterną wstydu. Cysterną wstydu i hańby poprzednich rządów, rządów PO-PSL. Do Polski przez lata co dzień wjeżdżało sześćset takich cystern, które sprzedawane były później bez akcyzy. Jedna taka cysterna to 40 tys. zł straty. 600 to 24 miliony zł straty każdego dnia. Jeśli to podliczyć, to będziemy mieli w ciągu tych 8 lat około ośmiu 64 miliardów straty - powiedział w Siedlcach Jarosław Kaczyński. Jak dodał, "trudno sobie wyobrazić, żeby przemyt na tak wielką skalę był niezauważany". - Polska była przez ten cały czas okradana, polscy obywatele okradani na gigantyczne sumy - stwierdził.

Jarosław Kaczyński mówił podczas siedleckiej konwencji o nieprzychylnych PiS mediach. - Przecież w mediach różnego rodzaju przewagą dysponuje druga strona, która nieustannie atakuje, próbuje szukać dziury w całym, bezustannie coś wymyśla. Każda sprawa, którą my robimy, jest w gruncie rzeczy uznawana za złą. Nawet wtedy jak za nią później głosują. Jeśli jest ustawa, która później ma prawie 100-procentowe poparcie, to przedtem też trwa godzinę czy dwie wrzask przeciwko tej ustawie. Oni nie mogą tego zaakceptować - grzmiał prezes PiS.

"Z niczego robi się aferę"

Jak stwierdził, trzeba przekonywać Polaków "jak jest na prawdę", a cysterny "nie dotrą pod każdą strzechę". Stwierdził, że "tam, gdzie będą otwierane nowe programy nie będzie o nich nawet słowa". -Będzie mowa o jakichś rzekomych nadużyciach z naszej strony, czy o tym, że ja, jako poseł, wykonując swoje obowiązki poselskie - oczywiście nie mając zielonego pojęcia, czego to dotyczy - odpisałem pewnej pani, która następnie okazała się hejterką. Ja takich listów codziennie podpisuję dziesiątki, ale nawet z tego próbują zrobić sprawę - powiedział prezes PiS. Jak dodał, "z niczego robi się aferę".

Kaczyński odpowiedział Emilii S.

Kaczyński nawiązał tutaj do jego korespondencji z Emilią S. W środę 4 września "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że znana z tzw. afery Piebiaka Emilia S. w lipcu 2019 roku kontaktowała się z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. W liście wysłanym na adres jego kancelarii poselskiej kobieta skarżyła się, że "czuje się pokrzywdzona działaniami wymiaru sprawiedliwości, ale także pana Łukasza Piebiaka". Kaczyński poprosił o doprecyzowanie problemu i zapewnił ją o swoim wsparciu, którego mógłby udzielić, "działając w ramach uprawnień przysługujących parlamentarzystom". 

PiS chce podzielić Mazowsze

Z ust Jarosława Kaczyńskiego padła w Siedlcach również ważna deklaracja. Zapowiedział podział województwa mazowieckiego. Lider PiS tłumaczył, że Mazowsze jako region jest uznawane za bogate, ale te dane są zawyżone przez wyniki bogatej Warszawy. Dlatego stołeczną aglomerację trzeba będzie wydzielić z województwa - mówił Jarosław Kaczyński. - My tę sprawę będziemy chcieli załatwić - zapowiedział. Jak wyjaśniał, trzeba będzie wyodrębnić z obecnego województwa Warszawę i okolice.

To kolejna w tej kadencji zapowiedź zmian administracyjnych na Mazowszu. W lutym 2017 roku posłowie PiS zaproponowali powstanie metropolii warszawskiej składającej się ze stolicy i 32 okolicznych gmin. Część samorządów podwarszawskich sprzeciwiała się temu rozwiązaniu, a ostatecznie w kwietniu 2017 wnioskodawcy wycofali się z projektu

Więcej o: