Media społecznościowe obiegły w środę zdjęcia "cystern wstydu PO-PSL", które wyjechały na polskie drogi. Pojazdy są oklejone materiałami krytykującymi opozycję. Jak się okazało, to kolejny etap kampanii Prawa i Sprawiedliwości przed zbliżającymi się parlamentarnymi.
W sieci pojawiały się sugestie, że napisy znalazły się na cysternach należących do PKN Orlen. Spółka jednak temu zaprzeczyła. "Odnośnie cystern, które od rana rozbudzają wyobraźnię niektórych - zostały wynajęte przez Komitet Wyborczy Prawo i Sprawiedliwość na zasadach komercyjnych od prywatnej firmy" - poinformował z kolei na Twitterze wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.
Głos w sprawie zabrał premier Mateusz Morawiecki. - Często słyszeliśmy obietnicę liberałów: pracuj więcej, to wtedy będziesz więcej zarabiał. Ona bardzo często się nie sprawdzała w III RP. Polacy pracowali bardzo dużo, ciężko, ale gdzieś te pieniądze, które wypracowywali, wyciekały, dosłownie i w przenośni. Wyciekały w dużym stopniu m.in. poprzez proceder przemytu paliwa - skomentował.
- Cysterny są wynajęte przez komitet wyborczy PiS. Konwój wstydu dla naszych poprzedników, który ma uświadomić Polakom, obywatelom, wyborcom, jak dziurawy był system finansów publicznych, gdy za grosz publiczny odpowiadali politycy PO-PSL - mówił europarlamentarzysta PiS Joachim Brudziński. Cystern jest cztery, mają pojawić się w każdym województwie.
- Skalę, z jaką mieliśmy do czynienia, niech wyjaśnią następujące liczby: za rządów PO-PSL odnotowywano wjazd do Polski ok. 750 cystern, po prowadzeniu intensywnych kontroli liczba tych cystern zmalała w pierwszym roku rządu zmalała do 150 - dodał. Stwierdził, że wpływy z tytułu uszczelnienia systemu podatkowego sprawiły, że budżet stać na programy społeczne i rozwojowe.