"Czy mamy coś na tę sucz?". Tak Emi ustalała, jak uderzać w sędzię Frąckowiak. Potem donosy do rzeczników

Wychodzą na jaw inne działania Emi i jej współpraca z grupą "Kasta", której celem było inspirowanie ataków i wywlekanie "brudów" na sędziów stojących w opozycji do zmian w wymiarze sprawiedliwości. Jednego z sędziów Emi dopytywała, "czy mamy coś na tę sucz?". Chodziło o poznańską sędzię Monikę Frąckowiak, na którą potem Emilia Sz. donosiła do rzeczników dyscyplinarnych.
Zobacz wideo

Afera Piebiaka, jak nazywana jest sprawa inspirowania ataków przez sędziów "dobrej zmiany" na swoich kolegów po fachu, którzy sprzeciwiali się zmianom w wymiarze sprawiedliwości, obrasta w nowe wątki.

W medialnych publikacjach na ten temat, także Onetu, który jako pierwszy opisał działania byłego już wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, pojawiał się także sędzia Arkadiusz Cichocki, prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach z nadania Zbigniewa Ziobry.

OKO.press opisuje przypadek inspirowania ataków na członkinię "Iustitii", sędzię Monikę Frąckowiak. Portal posiada zapisy rozmów z WhatsAppa (to na nim działała grupa "Kasta"), z których wynika, że sędzia Cichocki rozmawiał z Emilią Sz., znaną też w sieci jako "Emi" czy "Mała Emi", o tym, jak uderzyć w sędzię Frąckowiak.

Onet pyta sędziego Cichockiego, czy istniała grupa "Kasta". "Nie będę zaprzeczał z jednego powodu"

"Czy mamy coś na tą sucz?". Emi i sędzia Cichocki wobec "niepokornej" sędzi

To Emi zgłasza się do Cichockiego z pytaniem, czy "coś mamy na tą sucz?". Sędzia Cichocki później rozpisuje się na temat tego, kto aktualnie jest rzecznikiem dyscyplinarnym nad Frąckowiak, ale wspomina również, że "zastępcą rzecznika krajowego odpowiedzialnym za Poznań jest Przemek Radzik" (Radzik także przewija się w aferze Piebiaka).

"Walimy w nią?" - dopytuje Emi, na co sędzia Cichocki reaguje słowami "z Tobą zawsze". Później dzielą się zadaniami. Emilia Sz. przegląda media, a Cichocki "sprawdza jej przydział służbowy, oświadczenie majątkowe, próby awansu", deklaruje, że jak znajdzie "coś medialnego", to też "wrzuci".

Emi, już po zebraniu materiałów, zgłasza się do Przemysława Radzika, zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego Sądów Powszechnych Piotra Schaba, by sprawdził, czy sędzia Frąckowiak nie powinna odpowiedzieć dyscyplinarnie za swoje wypowiedzi w przestrzeni publicznej w latach 2017-2018. Mail upubliczniony przez OKO.press został wysłany 1 sierpnia 2018 roku.

Piebiak i inni bohaterowie afery byli w zespole ds. etyki sędziowskiej. Ziobro decyduje o jego likwidacji

Donosy do rzecznika dyscyplinarnego

Portalowi nie udało się skontaktować z Radzikiem, ale okazuje się, że zastępca lokalnego rzecznika dyscyplinarnego przy SO w Poznaniu Antoni Łuczak zajął się sprawą we wrześniu.

Postępowanie podjął na podstawie anonimowego donosu, który 2 sierpnia 2018 roku wpłynął do Krajowej Rady Sądownictwa. Donos, którego zdjęcie udało się nam zdobyć, pokrywa się z treścią maila, którego Emi wysłała do Przemysława Radzika. Autor przytacza te same "kontrowersyjne" wypowiedzi Moniki Frąckowiak

- opisuje OKO.press. Łuczak nie stwierdził wykroczeń w aktywności Frąckowiak, jednak sędzia była dalej na celowniku rzecznika dyscyplinarnego Radzika: w 2018 roku za to, że pojawiła się na festiwalu Pol'And'Rock (dawny Woodstock). Później rzecznik zarzucił Frąckowiak "popełnienie 172 deliktów prawnych".

Sędzia Monika Frąckowiak była też atakowana na Twitterze, m.in. przez takie konto jak "KastaWatch" (nie mylić z grupą "Kasta" na WhatsAppie) czy właśnie Małą Emi.

Zaniepokoiło mnie to zwłaszcza, gdy KastaWatch opublikowała mój dokładny adres zamieszkania w maju 2019 roku. A ja mieszkam w małej wsi. Podano także imię mojego dziecka. To było już po tym, jak konto Emi przycichło

- opowiadała OKO.press Frąckowiak.

Więcej o: