We wtorek rano doszło do awarii jednego z kolektorów przesyłającego ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Nieczystości zostały przekierowane do drugiego kolektora, który w środę także przestał funkcjonować. Wskutek awarii zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o zrzucie ścieków do Wisły. Do rzeki od środy trafia około 3 tysiące litrów nieczystości na sekundę.
W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w czwartek rano zbiera się sztab kryzysowy poświęcony sytuacji po awarii kolektorów ściekowych oczyszczalni Czajka w Warszawie. Uczestnikiem spotkania jest między innymi prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Jak mówiła w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, nie wiadomo, ile zanieczyszczeń może dopłynąć do Zatoki Gdańskiej. - Wody również oczyszczają się naturalnie. Służby pracują i liczymy na to, że do katastrofy nie dojdzie - skomentowała.
Prezydent miasta nawiązała do awarii, do której doszło w Gdańsku w maju ubiegłego roku. Wtedy w wyniku awarii przepompowni na Ołowiance ścieki trafiały do Motławy, a stamtąd do Zatoki Gdańskiej.
- W Gdańsku do wycieku doszło na mniejszą skalę i politycy PiS również próbowali robić politykę na awarii tuż przed wyborami samorządowymi. To niegodne. Za rządów PiS ściąga się do Polski rekordową ilość śmieci, a pieniądze unijne, 30 miliardów złotych, na program "Czyste Powietrze", stoją pod znakiem zapytania - mówiła Dulkiewicz.
- To co dzieje się teraz w Warszawie z komentarzami polityków PiS-u, to cyrk wykorzystywany do walki politycznej. Podobną sytuację przeżywaliśmy w Gdańsku. Nie ma śladu po skutkach awarii. Poradziliśmy sobie z awarią i stolica wkrótce sobie również poradzi - dodała.