OKO.press ujawnia korespondencję sędziego z dziennikarzami. "Minister dał zielone światło"

Sędzia Arkadiusz Cichocki miał stać za przekazaniem internetowej hejterce informacji o jednej z sędzi w Rybniku - podaje OKO.press. Jak miał przyznać w rozmowie z jednym z dziennikarzy, zielone światło dał na to "minister"', nie sprecyzował jednak, o jaką osobę chodzi.
Zobacz wideo

Sędzia Arkadiusz Cichocki został w tym tygodniu odwołany przez ministra Zbigniewa Ziobrę z delegacji do Sądu Apelacyjnego w Katowicach.

Jak podaje Oko.press, sędzia Cichocki miał być członkiem internetowej konwersacji, na której wraz z innymi sędziami miał ustalać działania dotyczące kompromitacji sędziów przeciwnych reformom sądownictwa wdrażanymi przez rząd PiS.

To właśnie sędzia Cichocki według Oko.press miał stać za przekazaniem w 2018 r. internetowej hejterce Emilii Sz. informacji (wraz z niepotwierdzonymi plotkami) o sędzi Kamili Przeczek z Sądu Rejonowego w Rybniku, skazanej za spowodowanie wypadku. Z kolei Emilia Sz. te informacje miała dostarczyć dziennikarzowi Wojciechowi Biedroniowi z portalu wPolityce.pl. Następstwem tych kontaktów miał być tekst "UJAWNIAMY. Tak się "oczyszcza" kasta sędziowska! Awans i śmieszny wyrok za wypadek drogowy spowodowany przez sędzię z Rybnika".

Sędzia Cichocki w rozmowie z innym dziennikarzem przez internetowy komunikator miał napisać, że zielone światło na nagłośnienie sprawy sędzi Przeczek miał dać "minister". Nie sprecyzował jednak, czy chodzi mu o ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę (który twierdzi, że nie wiedział o procederze), czy raczej o byłego już wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.

Arkadiusz Cichocki nie odpowiedział na prośby Oko.press o komentarz. Z kolei Wojciech Biedroń kilka dni temu odnosząc się na Twitterze do swoich kontaktów z Emilią Sz. podkreślił, że "kilkakrotnie i kategorycznie odmówił publikowania hejterskich tekstów o prywatnym życiu sędziów Markiewicza, Gąciarka, Nawackiego i innych".

Afera Łukasza Piebiaka

W ubiegłym tygodniu portal Onet.pl opublikował korespondencję, którą wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał prowadzić z kobietą o imieniu Emilia w sprawie dyskredytowania sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Kobieta miała wysyłać do mediów i sędziów anonimowe materiały. Według portalu, otrzymała ona adresy od wiceministra Piebiaka.

Łukasz Piebiak złożył rezygnację i oświadczył, że wysuwane wobec niego zarzuty są oszczerstwem, zapowiedział też pozew wobec redakcji portalu.

W związku z tą sprawą minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odwołał też delegację sędziego Jakuba Iwańca do ministerstwa oraz zwrócił się do rzecznika dyscyplinarnego o natychmiastowe wszczęcie postępowania w tej sprawie. Iwaniec był współpracownikiem wiceministra Łukasza Piebiaka. Postępowanie sprawdzające prowadzi prokuratura.

Jak informowała "Gazeta Wyborcza", grupa kilkunastu sędziów miała kontaktować się ze sobą za pośrednictwem internetowego komunikatora i omawiać tam działania dyskredytujące sędziów przeciwnym reformom wprowadzanym przez rząd PiS.

Więcej o: