- Nie chce mi się wierzyć, że minister Ziobro nie wiedział o tym, co się dzieje w jego ministerstwie. Gdyby nie wiedział, to już powinien się podać do dymisji, a jeżeli wiedział, to tym bardziej - tak o aferze związanej z byłym wiceministrem sprawiedliwości Łukaszem Piebiakiem mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 były rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Waldemar Żurek.
Wiceminister Piebiak został zdymisjonowany w ubiegłym tygodniu w związku z podejrzeniami o zaangażowanie w akcję dyskredytującą sędziów nieprzychylnych rządom PiS. Były wiceszef resortu zaprzecza tym zarzutom.
- Ja już wiem o tym, że osoby, które były w grupie ministra Piebiaka komunikują się ze sobą na szyfrowanym komunikatorze internetowym, mamy na to określone dowody - dodał sędzia Żurek, nie ujawnił jednak szczegółów.
Prokurator Krzysztof Parchimowicz, prezes Stowarzyszenia Prokuratorów "Lex super omnia", stwierdził, że postępowanie sprawdzające w sprawie Łukasza Piebiaka "jest żenującym żartem prokuratora".
- Śledztwo powinno być wszczęte i intensywnie prowadzone, by wykryć ślady zacierania dowodów w tej sprawie - stwierdził.
W obronie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry stanął były wiceminister, a obecnie europoseł PiS Patryk Jaki. Stwierdził, że "pan minister nie jest duchem świętym" i "nie ma żadnych dowodów świadczących o tym, że minister Ziobro wiedział o tym procederze".
W ubiegłym tygodniu portal Onet.pl opublikował korespondencję, którą wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał prowadzić z kobietą o imieniu Emilia w sprawie dyskredytowania sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Kobieta miała wysyłać do mediów i sędziów anonimowe materiały. Według portalu, otrzymała ona adresy od wiceministra Piebiaka. Łukasz Piebiak, złożył rezygnację i oświadczył, że wysuwane wobec niego zarzuty są oszczerstwem, zapowiedział też pozew wobec redakcji portalu.
W związku z tą sprawą minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odwołał też delegację sędziego Jakuba Iwańca do ministerstwa oraz zwrócił się do rzecznika dyscyplinarnego o natychmiastowe wszczęcie postępowania w tej sprawie. Iwaniec był współpracownikiem wiceministra Łukasza Piebiaka. Postępowanie sprawdzające prowadzi prokuratura.
Jak informowała "Gazeta Wyborcza", grupa kilkunastu sędziów miała kontaktować się ze sobą za pośrednictwem internetowego komunikatora i omawiać tam działania dyskredytujące sędziów przeciwnym reformom wprowadzanym przez rząd PiS.