Afera Piebiaka. Stowarzyszenie Sędziów "Themis" chce dymisji Ziobry i komisji śledczej

Stowarzyszenie "Themis" ponownie zabiera głos w sprawie tzw. afery Piebiaka. Sędziowie protestują przeciwko narracji Ministerstwa Sprawiedliwości dotyczącej "konfliktu w środowisku sędziowskim" i "mydleniu oczy" przez tworzenie zasad określających zachowania sędziów w internecie. Ponownie apelują m.in. o dymisję Zbigniewa Ziobry, rzetelne postępowanie prokuratorskie, ale również - stworzenie sejmowej komisji śledczej.

Stowarzyszenie Sędziów "Themis" już po raz drugi zabiera ono głos w sprawie afery Piebiaka. Pierwsze oświadczenie, o którym również pisaliśmy, jest datowane na 19 sierpnia. Poniedziałkowy apel, który pojawił się na stronie internetowej w poniedziałek 26 sierpnia, jest dużo bardziej stanowczy.

"Themis" o "rządowej propagandzie" 

"Wyrażamy głębokie oburzenie z powodu powtarzanej przez Ministra Sprawiedliwości i podległych mu urzędników rządowej propagandy polegającej na przedstawianiu tzw. 'afery Piebiaka' jako wewnętrznego konfliktu pomiędzy sędziami i przypisywaniu całemu środowisku sędziowskiemu współodpowiedzialności za zachowania osób zatrudnionych w Ministerstwie Sprawiedliwości" - podkreślają na samym początku sędziowie ze Stowarzyszenia "Themis". Jak dodają, odpowiedzialni za proceder są sędziowie, którzy "sprzeniewierzyli się rocie ślubowania sędziowskiego" oraz sam Zbigniew Ziobro.

To nie jest jedyny powód ich protestu. Sprzeciwiają się również powtarzanej przez premiera Mateusza Morawieckiego oraz Ministra Sprawiedliwości retoryce, że dymisje Łukasza Piebiaka i Jakuba Iwańca kończą sprawę". "Jednoznacznie oceniamy, że jest to próba zamiecenia sprawy pod dywan" - zaznaczają. 

Sędziowie zwracają uwagę, że prokuratura nie podjęła "żadnych realnych działań w celu jej wyjaśnienia, pomimo, że już w marcu bieżącego roku zabezpieczyła urządzenia elektroniczne hejterki internetowej o pseudonimie 'Emi', przy pomocy których komunikowała się z pracownikami ministerstwa i innymi członkami grupy dyskusyjnej o nazwie Kasta".

W szczególności nie zabezpieczono urządzeń elektronicznych pracowników ministerstwa i członków neo-KRS uwikłanych w aferę, nie sprawdzono kanałów dystrybucji pieniędzy i informacji pomiędzy tymi osobami, nie odsunięto ich od pełnienia funkcji.

- czytamy. W ich przekonaniu obciąża to Zbigniewa Ziobrę, który łączy funkcję Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego.

Czytaj więcej: Emilia Sz. ujawnia, ile miała otrzymać za pomoc w atakach na sędziów. "Nie miałam kontaktów z Ziobrą"

"KRS nie ma moralnych podstaw uchwalać zasady etyki sędziowskiej"

Dodatkowo, Stowarzyszenie "Themis" ocenia jako "mydlenie oczu" tworzenie przez KRS nowych zasad, jak sędziowie powinni zachowywać się w internecie. "Zasady etyki sędziowskiej zostały już skodyfikowane przez 'starą' KRS, wybraną zgodnie z Konstytucją. Problem w tym, że nic nie jest w stanie zastąpić zwykłej ludzkiej przyzwoitości i zasad moralnych" - podkreśla.

Zresztą neo KRS, który został wybrany w sposób naruszający art. 187 Konstytucji, a zarazem wyjęty spod społecznej kontroli (poprzez utajnienie list poparcia sędziów-członków), a następnie skompromitowany wieloma działaniami podważającymi niezależność polskiego sądownictwa, a także uprawdopodobnioną przez media współpracą 4 jego członków z hejterką internetową Emilią, nie ma moralnych, ani prawnych podstaw, aby uchwalać zasady etyki sędziowskiej

- zaznaczają. Jak dodają, zaangażowanie w ten proceder sędziów związanych z KRS, Sądem Najwyższym i Rzecznikiem Dyscyplinarnym Sędziów Sądów Powszechnych dowodzi, że "najważniejsze nowe instytucje utworzone w ramach tzw. 'wielkiej reformy' wymiaru sprawiedliwości są politycznie skorumpowane i moralnie skompromitowane".

Co więcej, według Stowarzyszenia "Themis", postępowanie sędziów zamieszanych w aferę Piebiaka może mieć znamiona szeregu przestępstw, m.in. przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, stalkingu, ujawnienia informacji z postępowań karnych i dyscyplinarnych czy pomówienia za pomocą środków masowego komunikowania.

Czytaj więcej: Reforma PiS miała "uzdrowić" polskie sądy. Ekspertka: Postępowania sądowe trwają coraz dłużej

"Themis" chce dymisji Ziobry, komisji śledczej i zawieszenia działalności KRS

W związku z doniesieniami medialnymi o zaangażowaniu kolejnych sędziów i urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości w aferę Piebiaka Stowarzyszenie Sędziów "Themis" prezentuje kilka żądań.

Przede wszystkim sędziowie chcą odwołania Zbigniewa Ziobry z funkcji Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Według nich jest to konieczne do wyjaśnienia afery. 

Chcą również, aby KRS zawiesiła działalność oraz zaprzestała opiniować kandydatów do Sądu Najwyższego do czasu wyjaśnienia jej statusu przez Trybunał Sprawiedliwości UE oraz wyjaśnienia afery Piebiaka, w którą zamieszanych ma być kilku sędziów tej instytucji. 

Wzywają także do "rozwiązania tzw. 'specgrupy Piebiaka' powołanej zarządzeniem Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z dnia 10 września 2018 r., będącej narzędziem bezpośredniej politycznej kontroli nad postępowaniami dyscyplinarnymi przeciwko sędziom" (część sędziów tej grupy również miało być zamieszanych w aferę).

Stowarzyszenie zwraca się do prokuratury i posłów

Stowarzyszenie "Themis" apel kieruje częściowo do prokuratury. Chce m.in. aby ta zabezpieczyła urządzenia elektroniczne urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości, Zastępców Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych i członków KRS, którzy - jak wynika z doniesień medialnych - mieli brać udział w dyskredytowaniu sędziów krytykujących reformę wymiaru sprawiedliwości. Wzywają również do ustalenia źródeł finansowania internetowej hejterki Emilii, powiązań profilu na Twitterze @KastaWatch z grupą Kasta oraz wszczęcia postępowań dyscyplinarnych wobec zamieszanych w aferę sędziów i urzędników.

Ostatnim żądaniem sędziów jest powołanie sejmowej komisji śledczej, która zajęłaby się wyjaśnieniem afery Piebiaka. 

Według Stowarzyszenia "Themis" kroki te są "niezbędne w świetle dotychczasowych informacji medialnych". "Ich zaniechanie, które byłoby równoznaczne z wyrażoną na najwyższym szczeblu władzy wykonawczej aprobatą dla tego typu działań i sprawi, że szansa na pełne wyjaśnienie tzw. „afery Piebiaka” może zostać bezpowrotnie utracona" - ostrzegają.

Afera Piebiaka, internetowa hejterka Emilia i sędziowie

Tydzień temu, w poniedziałek 19 sierpnia, portal Onet.pl ujawnił, że ówczesny wiceminister Łukasz Piebiak miał współpracować z internetową hejterką Emilią przy akcji dyskredytowania sędziów krytykujących "dobrą zmianę" w wymiarze sprawiedliwości. Za jego przyzwoleniem kobieta m.in. miała rozsyłać kompromitujące sędziów materiały dotyczące ich życia prywatnego do mediów.

Zobacz wideo

Szybko okazało się, że w sprawę zamieszani są mogą też być najprawdopodobniej również inni pracownicy resortu, a także członkowie KRS, czy zastępcy zastępców Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych oraz jeden z sędziów nowej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

W wyniku doniesień medialnych zdymisjonowany został Łukasz Piebiak. Ministerstwo Sprawiedliwości przerwało również współpracę z sędzią Jakubem Iwańcem. Wiele środowisk m.in. opozycja sejmowa czy media domagają się jednak dymisji Zbigniewa Ziobry.

Akcja Demokracja zorganizowała demonstrację pod Kancelarią Premiera

Domaga się jej też część obywateli - w poniedziałek przed Kancelarią Premiera odbyła się demonstracja  zorganizowana przez Akcję Demokracja. Podczas jej trwania można się było m.in. podpisać na apelu o odwołanie Zbigniewa Ziobry.

Przyszedłem tu ze strachu. Boję się państwa, które atakuje swoich obywateli. Boję się ministerstwa, które ma być Ministerstwem Sprawiedliwości, dbać o to, żebyśmy byli bezpieczni, a nie potrafi zająć się grupą ludzi, którzy pod samym nosem ministerstwa, bezpardonowo atakują sędziów

- powiedział prof. Marcin Matczak na demonstracji.

- Zbigniew Ziobro musi odejść, bo są tylko dwie możliwości. Albo wiedział o tym, co się dzieje w Ministerstwie Sprawiedliwości, co jest rzeczą straszliwą, bo to by oznaczało, że tolerował atak państwa polskiego na swoich obywateli. A jeżeli nie wiedział, to chyba jest jeszcze gorzej, bo minister jest odpowiedzialny za obszar życia publicznego. Jeżeli pod jego nosem ludzie organizują akcja atakowania sędziów i on o tym nie wie, nie nadaje się na ministra - dodał.

Więcej o: