W jesiennych wyborach parlamentarnych wystartuje komitet Lewica, w skład którego wchodzą partie Razem, Sojusz Lewicy Demokratycznej oraz Wiosna. Ich szefowie zabrali głos podczas sobotniej konwencji w Warszawie, przedstawiając program wyborczy.
Adrian Zandberg z partii Razem zapewnił, że Lewica idzie po władzę, żeby "rozwiązywać problemy zwykłych ludzi". - A jeśli zapytać ich o to, co jest ich problemem, zawsze słyszę dwie rzeczy: zdrowie i mieszkania - powiedział.
W swoim przemówieniu obiecał więc, że Lewica m.in. podniesie nakłady na publiczną ochronę zdrowia do poziomu 7 proc. PKB i zmieni system refundacji tak, aby pacjent, który dostaje lek na receptę, zapłacić za niego 5 zł. Zadeklarował również, że powołany zostanie publiczny deweloper działający na zasadzie non-profit, który we współpracy z samorządami wybuduje w ciągu 10 lat milion mieszkań dla młodych ludzi, które będą mogli wynająć za 1000 zł.
- Lewica to życie bez lęku o jutro. I to tak naprawdę jest wolność. Bo prawdziwa wolność zaczyna się dopiero tam, gdzie kończy się strach. Prawdziwa wolność jest tam, gdzie nie trzeba się bać i taka Polskę zbudujemy. To jest nasze zobowiązanie. Polska będzie europejskim nowoczesnym państwem dobrobytu. A ta przyszłość zaczyna się dziś - podsumował Adrian Zandberg.
Robert Biedroń podczas konwencji zapowiedział, że Lewica będzie walczyć o prawa kobiet. Wprowadzi m.in. legalną aborcję. - Kobiety muszą w 2019 roku mieć wybór, to jest ich życie, ich ciała, to powinien być tylko i wyłącznie ich wybór, nie polityka, nie księdza, a wybór kobiet. Koniec piekła kobiet - zadeklarował szef Wiosny. Dodał, że wprowadzone zostaną europejskie standardy opieki okołoporodowej, nowoczesnej antykoncepcji, również pigułki dzień po. Zlikwidowana miałby również zostać klauzula sumienia.
Kolejną deklarację było wprowadzenie związków partnerskich i ustawowej równości małżeńskiej. - Nie ma i nie będzie wolności bez równości i braterstwa, i siostrzeństwa też. Będziemy o to walczyć. Nie ma wolności bez solidarności, a lewica zawsze stała po stronie tych, którzy chcą być solidarni, tych, które chcą być solidarne. Nikogo nie zostawimy w tyle. To jest nasza lewicowa obietnica - stwierdził Robert Biedroń.
Podczas konwencji wystąpił również Włodzimierz Czarzasty. Obiecał m.in. wprowadzenie certyfikatu sprawiedliwości płac, który uzyskać od 2023 roku musiałoby każde przedsiębiorstwo. Miałby on zapewnić równość płac między kobietami i mężczyznami.
Kluczowym punktem jego przemówienia był jednak komentarz do afery Piebiaka. - Państwo prawa to nie jest państwo Piebiaka i Ziobry. To nie jest tak, że sędziowie się ze sobą pokłócili. To nie jest tak jak mówi pan Ziobro, że to świństwo między jednym a drugim sędziom - podkreślił.
- To jest tak, panie Ziobro, że urzędnicy państwowi, w tym wiceminister pod pana podległy, podpuszczają na ludzi, ludzie nieuczciwi są przeciwko ludziom uczciwym - tłumaczył Czarzasty. Odwołał się również m.in. do zabójstwa Barbary Blidy, które wydarzyło się, kiedy Zbigniew Ziobro był po raz pierwszy Prokuratorem Generalnym.
- Czy pan zauważył, że te wszystkie świństwa, pana oplatają? Czy to nie jest tak, że pan jest świństwogenny? - zapytał Włodzimierz Czarzasty Zbigniewa Ziobrę.