Afera Piebiaka. Pełnomocnicy Emilii S. zabierają głos. "Nie stoją za nami żadni politycy"

"Nasze działania nie mają żadnego związku z jakąkolwiek opcją polityczną czy kalendarzem politycznym" - piszą w przesłanym do Gazeta.pl oświadczeniu pełnomocnicy Emilii S. Kobieta miała być zaangażowana w akcję dyskredytowania sędziów, krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości zainicjowane przez rząd PiS.
Zobacz wideo

W poniedziałek portal Onet.pl opublikował korespondencję, którą miał prowadzić wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak z kobietą o imieniu Emilia w sprawie dyskredytowania sędziów krytykujących zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Kobieta miała wysyłać do mediów i sędziów anonimowe materiały.

Łukasz Piebiak, składając rezygnację, oświadczył, że wysuwane wobec niego zarzuty są oszczerstwem i zapowiedział pozew wobec redakcji portalu. W związku z tą sprawą minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odwołał też delegację do resortu sędziego Jakuba Iwańca, współpracownika Łukasza Piebiaka. Prokuratura w tej sprawie prowadzi postępowanie sprawdzające.

W oświadczeniu przesłanym w środę portalowi Gazeta.pl Emilia S. podkreśla, że "ten cały hejt robiła dla Polski". "Wierzyłam, że walczę ze złymi ludźmi. Przyjmowałam za prawdę, że Polsce szkodzi kasta, czyli konkretni sędziowie, którzy sprzeciwiają się robieniom porządków w wymiarze sprawiedliwości" - pisze kobieta.

Afera Łukasza Piebiaka. Oświadczenie pełnomocników Emilii S.

W piątek do redakcji Gazeta.pl wpłynęło kolejne oświadczenie - tym razem autorstwa pełnomocników Emilii S. Pod dokumentem podpisani są adwokaci: Ewa Stępniak, dr Magdalena Matusiak-Frącczak i Konrad Pogoda. Pełnomocnicy Emilii S. tłumaczą, że "nie mogą informować o wszystkich aspektach
sprawy, albowiem wspomniane kwestie stanowią priorytet dla nich jako profesjonalistów".

Oświadczenie pełnomocników Emilii S.Oświadczenie pełnomocników Emilii S. Gazeta.pl

Wszelkie informacje, które możemy ujawnić w sposób publiczny, nie są przez nas w żaden sposób dawkowane czy kontrolowane w konwencji wycieku. Jedynym kryterium naszych wystąpień jestdobro naszej klientki i ograniczenia wynikające z przepisów prawa w związku z toczącymi się postępowaniami. Nasza klientka przekazała wszystkie materiały i informacje, jakie posiadała, niezależnym mediom i to kolegia redakcyjne podejmują decyzje, co, w jakiej ilości i kiedy opublikować.

- podkreślają prawnicy. Zaznaczają, że ich działania "nie mają żadnego związku z jakąkolwiek opcją
polityczną czy kalendarzem politycznym".

"Nie występujemy przeciwko jakiejkolwiek partii politycznej czy też organizacji, ani też nie stoją za nami żadni politycy czy inne tego typu podmioty. Staliśmy, stoimy i będziemy stać wyłącznie po stronie
prawa i jego przestrzegania" - twierdzą pełnomocnicy Emilii S.

Więcej o: