Prof. Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia "Iustitia", a jednocześnie jeden z sędziów, którzy stali się celem dyskredytującej go akcji, która miała być prowadzona pod nadzorem wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka, był gościem programu "Fakty po Faktach" w TVN 24. W programie odniósł się do ujawnionych przez portal Onet.pl informacji.
Jak przyznał prof. Krystian Markiewicz, pierwsze oczerniające go anonimowe listy dotarły do niego w czerwcu 2018 roku. Dodał, że dopiero teraz dowiedział się, kto za tym stał, jednak wcześniej już podejrzewał, że może się to odbywać na zlecenie kogoś powiązanego z Ministerstwem Sprawiedliwości.
- Sędziów można podzielić na dwie grupy. Tych, którzy walczą o praworządność, dla których prawa i wolności jednostki są ważne, oraz tych, którzy czerpią korzyści z "dobrej zmiany", czy to finansowe, czy to stanowiskowe. Nie miałem najmniejszej wątpliwości, że za tym stoją właśnie te osoby - stwierdził. Jak później dodał, nie wierzy, że Zbigniew Ziobro o niczym nie wiedział. - Żaden wiceminister by sobie nie pozwolił na tego typu działania, gdyby nie było na to ogólnego przyzwolenia - stwierdził.
- Mamy do czynienia ze zorganizowaną grupą, która działa w najwyższych organach władz państwowych. (...) Kiedy pomyślę, że w czasie kiedy my [inni sędziowie i prawnicy - red.] ciężko pracujemy po kilkanaście godzin dziennie, osoby związane z Ministrem Sprawiedliwości i sam Minister Sprawiedliwości zajmują się tym, jak przygotować hejt na sędziów, żeby im zamknąć usta, to jest rzecz niewyobrażalna - uznał.
Według prof. Krystiana Markiewicza, działania wiceministra przez ostatnie cztery lata pokazały, że Łukasz Piebiak nie powinien nigdy znaleźć się na stanowisku, które piastował. Uważa jednak, że jego dymisja "niczego nie kończy". - Z samych tych publikacji widać, że są dziennikarze, inni sędziowie, hejterzy. (...) Mamy do czynienia z grupą - powiedział szef "Iustitii".
Jak dodał, obowiązkiem prokuratury jest to wyjaśnić. - Oczywiście nie jestem na tyle naiwny, żeby myśleć, że to się stanie jutro czy pojutrze. Trzeba Bogu dziękować, że w Polsce są wolne media i się tym zajęły. (...) Nie wierzę w to, że w chwili obecnej mamy do czynienia z niezależną prokuraturą, bo ta prokuratura miałaby wyjaśniać, co się dzieje w Ministerstwie Sprawiedliwości, na którego czele stoi prokurator generalny, minister sprawiedliwości Ziobro? Prokuratura miałaby zaszkodzić swojemu szefowi? - dodał.
Podkreślił, że rozważa podjęcie razem ze Stowarzyszeniem "Iustitia" czynności prawnych. - Chodzi o pokazanie patologii w państwie - zaznaczył.
Jak ujawnił portal Onet.pl, wiceminister sprawiedliwości miał nadzorować akcję dyskredytowania sędziów, którzy sprzeciwiali się reformie wymiaru sprawiedliwości. Wśród nich, oprócz prof. Krystiana Markiewicza, był również m.in. sędzia warszawskiego oddziału "Iustitii" Piotr Gąciarek.
Akcja miała polegać na wysyłaniu m.in. do mediów i sędziów anonimowych, kompromitujących ich informacji dotyczących życia prywatnego. Działania prowadziła niezatrudniona w Ministerstwie Sprawiedliwości Emilia, znana internetowa hejterka. Wszystko miało miejsce za przyzwoleniem Łukasza Piebiaka, z którym ustalenia były prowadzone na WhatsAppie i Messengerze. Część tych rozmów ujawnił Onet.