Jan Kanthak, rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości, odniósł się w imieniu resortu do doniesień, jakoby Łukasz Piebiak, wiceminister sprawiedliwości, miał nadzorować akcję dyskredytowania sędziów, którzy nie zgadzali się z reformą wymiaru sprawiedliwości.
"Ministerstwo Sprawiedliwości stanowczo dementuje informacje podawane przez niektóre media, jakoby opisana przez portal Onet internetowa hejterka była zatrudniona w MS lub współpracowała z ministerstwem w jakiejkolwiek formie. Nie pobierała również żadnego wynagrodzenia z MS" - napisał na Twitterze.
Pomimo tych zaprzeczeń, Łukasz Piebiak poinformował we wtorek po południu o złożeniu dymisji na ręce Zbigniewa Ziobry. Jak donosi polsatnews.pl, poprosił go o to sam minister sprawiedliwości, który miał "z dezaprobatą przyjąć okoliczności opisane w artykule".
Jak ujawnił Onet.pl, wiceminister sprawiedliwości miał kontrolować akcję dyskredytowania sędziów, którzy nie zgadzali się z reformą wymiaru sprawiedliwości przeprowadzoną przez PiS. Miało się to odbywać za pośrednictwem Emilii, niezatrudnionej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Portal ujawnił fragmenty rozmów między kobietą a Łukaszem Piebiakiem, z których wynikało m.in., że kobieta mogła pobierać za swoje działanie wynagrodzenie. Wspólnie również planowali wykorzystanie kompromitujących sędziów materiałów dotyczących ich życia prywatnego. Ich celem stał się m.in. prezes Stowarzyszenia "Iustitia" prof. Krystian Markiewicz.