Wybory parlamentarne 2019 zbliżają się nieuchronnie, więc Koalicja Obywatelska opublikowała swoje listy wyborcze dla wszystkich okręgów w Polsce. Niektóre z nazwisk mogą stanowić pewne zaskoczenie, biorąc pod uwagę przeszłość poszczególnych kandydatów.
Czytaj: Koalicja Obywatelska przedstawia "jedynki". Schetyna liderem w Warszawie, niespodzianka w Bydgoszczy
Na kogo będą mogli jesienią zagłosować wyborcy Koalicji Obywatelskiej? W Opolu mają np. szansę, by swój głos oddać na Roberta Węgrzyna, który niedawno wrócił do PO po długich latach politycznej banicji. Dostał na opolskiej liście siódme miejsce. A dlaczego poseł musiał opuścić szeregi partii? Przyczyną była jego sławetna wypowiedź z początku 2011 roku. - Z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami to chętnie bym popatrzył - mówił wtedy. Następnie dodał, że "człowiek jest tak skonstruowany, że powinien żyć w związku partnerskim zgodnie z naturą", a inni "niech się nie obnoszą". Potem się kajał i zapewniał, że tylko żartował, co nieszczególnie pomogło.
O powrocie do polityki i partii Węgrzyn informował już w 2018 roku. Umożliwił mu to nie kto inny, jak sam Grzegorz Schetyna, który "często wpada na mielonego i mizerię" do pensjonatu pana Roberta - taką działalnością gospodarczą były poseł się zajął, kiedy pożegnał się z sejmowymi ławami.
Na listy Platformy wróciła także Joanna Fabisiak. W 2016 roku, kiedy tysiące kobiet protestowało przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji, pisała na swoim Facebooku "Wspieram: stop aborcji". Była także jedną z czworga posłów PO, którzy głosowali za wprowadzeniem projektu ustawy wg pomysłu PiS. Wtedy tłumaczyła: "Jestem katoliczką. Chrześcijański dekalog oparty jest na prawie naturalnym, a nie decyzji człowieka", po czym została z partii wydalona. W tych wyborach dostała czwarte miejsce na warszawskiej liście - to samo zresztą, co w 2015 roku. Zagłosowało wtedy na nią 3,5 tys. warszawiaków, co stanowiło czwarty od końca wynik na liczącej 20 mandatów liście.
Duże poruszenie zwłaszcza wśród prawicowych publicystów wywołało także nazwisko Klaudii Jachiry, która do Sejmu próbowała bez skutku kandydować w 2015 roku z listy Nowoczesnej. Później zasłynęła ze swoich kontrowersyjnych nagrań, w których m.in. krytykowała rząd PiS. Szef portalu TVP.info Samuel Pereira wylicza: "Parodiowała wyznanie wiary, występowała z teczką 'TW Jarosław Kaczyński', mówiła że 'istotą funkcjonowania PiS było dostarczanie młodych mężczyzn JK'". Teraz ma 13. miejsce na warszawskiej liście.
Warto też zauważyć, że szefową partii Nowoczesna - Katarzynę Lubnauer - Grzegorz Schetyna obdarzył drugim miejscem na liście w Warszawie.
W Toruniu trzecie miejsce na liście dostała Iwona Hartwich - jedna z najbardziej rozpoznawalnych twarzy protestu opiekunów osób niepełnosprawnych w Sejmie. Sama Hartwich Wirtualnej Polsce o nadchodzących wyborach i swoich planach powiedziała: - Od kiedy zaczęłam walczyć o swoje dziecko, można powiedzieć że jestem wmieszana w politykę.(...) Chcemy, żeby głos osób z niepełnosprawnościami naprawdę głośno wybrzmiał w Sejmie. Mamy pomysły, mamy 15 postulatów. Nie chodzi nam o budowanie nowego systemu, ale o zmianę, dzięki której osoby z niepełnosprawnościami w Polsce będą godnie żyć. Z kolei Grzegorz Schetyna o przyłączeniu się Hartwich do KO napisał, że "to zaszczyt".
W Szczecinie miejsce trzecie dostał Grzegorz Napieralski - wcześniej były szef SLD, potem senator niezrzeszony, a teraz popierany przez PO. O swoim starcie z KO w w rozmowie z Polskim Radiem mówił: - Chcemy pokazać, że Polską można rządzić inaczej. A zmiany mogą dotyczyć m.in. obszaru edukacji. W tej samej rozmowie nie ukrywał też, że z dużą nadzieją patrzy w przyszłość i tak zapatruje się na wyniki jesiennych wyborów: - Liderzy opozycji muszą uwierzyć, że wybory można wygrać. A opozycja może nawet wygrać te jesienne wybory. To nagłe przyśpieszenie generuje w PiS walkę o władze. To powoduje zawirowania w środku i różne walki frakcyjne. Wyborcy mogą to zobaczyć i w efekcie nie zagłosować na PiS. Trzeba walczyć do końca.
W Gdańsku ciekawe są cztery pierwsze pozycje na liście. Bardzo długo trwały spory, komu przydzielić "jedynkę" - ostatecznie dostał ją Sławomir Neumann. Drugie miejsce przypadło Jarosławowi Wałęsie, trzecie Agnieszce Pomasce, a na czwartym znalazł się Piotr Adamowicz. To brat zamordowanego w styczniu tego roku prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza. W czasach PRL należał do opozycji demokratycznej, w trakcie sierpniowych strajków dystrybuował w stoczni pisma protestujących - w 1982 roku był internowany przez blisko osiem miesięcy.
MICHAŁ RYNIAK
Później pracował m.in. jako korespondent agencji Agence France Presse, współpracował także z agencją Reuters czy z NBC. Pisał w "Życiu Warszawy" i "Rzeczpospolitej". Został również doradcą społecznym Fundacji Centrum Solidarności i Europejskiego Centrum Solidarności.