Onet.pl: Łukasz Piebiak stoi za hejtem na sędziów krytykujących PiS. Jego ofiarą był m.in. szef "Iustitii"

Portal Onet.pl dotarł do materiałów, z których wynika, że wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak mógł stać m.in. za akcją mającą na celu kompromitację prezesa Stowarzyszenia "Iustitia", prof. Krystiana Markiewicza.
Zobacz wideo

W akcji kompromitowania sędziów, którzy nie zgadzają się ze zmianami w wymiarze sprawiedliwości wprowadzanych przez PiS, zaangażowany ma być wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak - dowiedział się portal Onet.pl.

Piebiak współpracował z tajemniczą Emilią?

Wiceministrowi sprawiedliwości miała pomagać niezatrudniona w Ministerstwie Sprawiedliwości Emilia (nazwisko portal pozostawia nieznane - red.), która ma być związana z jednym z pracowników Krajowej Rady Sądownictwa, wcześniej pracującym dla MS. "Dała się poznać też jako internetowa hejterka, która pod pseudonimem w bardzo ostry sposób atakowała w mediach społecznościowych sędziów" - czytamy.

Jedną z ofiar Emilii i Łukasza Piebiaka był prof. Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia "Iustitia". Akcja, która miała na celu jego kompromitację, miała polegać na udostępnianiu mediom anonimowych pogłosek i plotek dotyczących jego życia prywatnego, a także wysyłaniu anonimowych listów o takiej samej treści do oddziałów stowarzyszenia i samego prof. Krystiana Markiewicza.

"Za czynienie dobra nie wsadzamy"

Onet.pl dotarł do rozmów między Emilią i wiceministrem sprawiedliwości, które odbywały się za pośrednictwem Messengera i WhatsAppa. 

"Dzień dobry Panie Ministrze. Czy informacje są przydatne? I czy cis z nimi robimy?" (pisownia oryginalna - red.) - napisała w jednej z wiadomości Emilia. W jednej z wiadomości zwrotnych Łukasz Piebiak miał jej odpisać: "Ważne, żeby się przeszło choćby i po Iustitii z kim mamy do czynienia. Ludzie to rozniosą, a Markiewicz przygaśnie wiedząc co na niego jest".

"Pogadam z dziennikarzami i porozsyłam pisma. Anonimowo, mailem. Ale i listami. Jedyny problem to nie mam adresów i maili. Zrobię wszystko tak jak umiem, jak zawsze. Za rezultat nie ręczę ale postaram się. Mam nadzieję, że mnie nie wsadzą" - stwierdziła Emilia.

"Za czynienie dobra nie wsadzamy" - skomentował wiceminister sprawiedliwości. Z kolejnych wiadomości wynika, że to właśnie Łukasz Piebiak udostępnił Emilii adres domowy sędziego Krystiana Markiewicza, na który został wysłany anonimowy, szkalujący go list.

Współpraca została na chwilę zawieszona, kiedy kobieta rozesłała niepoparte dowodami informacje, że prezes "Iustitii" namówił pewną kobietę do aborcji. Emilia po krytyce, która spadła na nią za to ze strony jednego z współpracowników Piebiaka, wycofała się na jakiś czas. Nie na długo jednak. Już 4 lipca 2018 roku, kiedy w "Gazecie Wyborczej" ukazał się wywiad z prof. Krystianem Markiewiczem, który Piebiak nazwał "plugawym", Emilia rozmawiała z wiceministrem o tym, jak za tekst "się odpłacić".

Nie tylko prof. Markiewicz stał się obiektem hejtu

Prof. Krystian Markiewicz nie był jednak jedyną ofiarą duetu Emilia - Łukasz Piebiak. Podobnie został potraktowany sędzia Piotr Gąciarek z warszawskiego oddziału "Iustitii". Kobiecie udało się zainteresować plotkami na jego temat dziennikarza TVP Info Przemysława Wenerskiego, szefa redakcji programu "Alarm!" TVP1, który zrealizował na ten temat materiał. 

Po tym, jak Emilia poinformowała wiceministra sprawiedliwości o swoich działaniach w tym kierunku, stwierdził on, że "może być tylko wdzięczny za tak pięknie i z rozmachem prowadzone czynności".

Piebiak zaprzecza, że kontaktował się z Emilią

O komentarz w sprawie redakcja Onet.pl poprosiła wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Przyznał on, że zna Emilię z Twittera. Odmówił jednak odpowiedzi na pytanie, czy kontaktował się z nią osobiście i stwierdził, że "nie przypomina sobie", aby konsultował się z nią w sprawie prof. Krystiana Markiewicza. 

Sama Emilia stwierdziła, że "bardzo wstydzi się tego, co robiła". Przyznała również w rozmowie z portalem, że swoimi działaniami mogła zaszkodzić co najmniej 20 sędziom.

Więcej o: