W sobotę toczyły się rozmowy między niedoszłymi koalicjantami, czyli lewicą i otoczeniem Platformy Obywatelskiej. Niedoszłymi, bo zaraz po wyborach do europarlamentu wiele wskazywało na to, że Wiosna i SLD pójdą wspólnie razem z Koalicją Obywatelską na wybory parlamentarne 2019.
Gdy ogłoszono fiasko tego projektu, SLD, Razem i Wiosna Roberta Biedronia połączyły siły (blok lewicy), spekulowano, że opozycja mogłaby oddzielnie startować w wyborach do Senatu. W tym czasie z koalicji "wyłamało" się PSL, zapowiadając samodzielny start w wyborach.
Tymczasem w sobotę wieczorem na twitterowym koncie bloku Lewicy pojawiła się taka informacja:
Nasza determinacja przyniosła efekty i "Pakt Senacki" stanie się faktem!
Koalicja Obywatelska i PSL przystąpiły do niego i udało się wydyskutować kandydatki i kandydatów, którzy wystartują do Senatu ze wspólnym poparciem tych sił oraz Lewicy!
Oznacza to, że o ile kandydaci do Sejmu będą oddzielni, tak już do Senatu utworzy się coś na kształt "wspólnej listy" i to z kandydatami z rozdania Polskiego Stronnictwa Ludowego, które nie chciało iść w koalicji z lewicą.
Warto nadmienić, że w takim wypadku zjednoczony blok opozycji w wyborach do Senatu wystawi tylko po jednym kandydacie w każdym z jednomandatowych okręgów do izby wyższej. Taka zagrywka ma ułatwić kandydatom na zdobycie mandatu senatora.
Sprawę negocjacji opisała katowicka "Wyborcza", wskazując, że wszystko zostanie ogłoszone oficjalnie w poniedziałek 19 sierpnia.