Pod koniec czerwca Naczelny Sąd Administracyjny nakazał Kancelarii Sejmu ujawnić nazwiska sędziów popierających kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa.
Nową KRS (po uchwaleniu kontrowersyjnej i zdaniem wielu środowisk prawniczych niekonstytucyjnej ustawą) wybrał Sejm w marcu 2018 r. Kandydatów do rady mogła zgłaszać grupa co najmniej 2 tys. obywateli lub 25 sędziów. Od początku nie było jednak wiadomo, którzy sędziowie zdecydowali się na poparcie kandydatur.
O udostępnienie tych informacji nie zadbał marszałek Sejmu Marek Kuchciński. W ubiegłym tygodniu zastąpiła go na tym stanowisku Elżbieta Witek, on sam podał się do dymisji w związku z podróżami rządowymi samolotami.
W efekcie Kancelaria Sejmu do dziś nie upubliczniła list poparcia. Mimo decyzji sądu, publikację list zablokował pod koniec lipca Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jan Nowak.
"Postanowienie nie ma charakteru ostatecznego, ale tymczasowy i zakazuje udostępniania danych do czasu wydania przez Prezesa UODO decyzji kończącej postępowanie w sprawie" - podawało Centrum Informacyjne Sejmu w oficjalnym komunikacie. Urząd tłumaczył, że chce zbadać, czy ujawnienie danych sędziów jest zgodne z prawem.
Teraz rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar opublikował na swojej stronie internetowej pełną treść postanowień Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jana Nowaka dotyczących wstrzymania publikacji list poparcia.
Skąd te dokumenty na stronie RPO? Rzecznik Praw Obywatelskich przystąpił do tych postępowań, "by zapewnić ochronę praw obywatelskich". "W ocenie RPO Prezes UODO w precedensowy sposób przyznał sobie prawo do kontrolowania prawomocnych orzeczeń sądu" - czytamy w komunikacie.
Prezes UODO Jan Nowak uzasadniając swoją decyzję o wstrzymaniu publikacji tłumaczy, że sędzia ma określone obowiązki, m.in. "orzeka wyłącznie w obrębie jednej, konkretnie wyznaczonej siedziby" i "sprawuje funkcję publiczną sprawując wymiar sprawiedliwości". Nowak zwraca uwagę, że sędzia w wyjątkowych przypadkach może wykonywać też inne powierzone mu zadania, np. sprawować funkcję członka KRS lub członka komisji wyborczej.
Złożenie podpisu na liście poparcia nie stanowi powierzenia zadania publicznego, nie stanowi również wykonania jakiegokolwiek obowiązku sędziego w ramach sprawowania władztwa publicznego
- twierdzi Jan Nowak. I tym samym, według Prezesa UODO, dane takiego sędziego nie powinny być ujawnione.
Z takim tłumaczeniem ze strony Prezesa UODO nie zgadza się adwokat Piotr Schramm.
- Ktoś, kto nie jest sędzią, a np. lekarzem lub taksówkarzem, nie mógł udzielić poparcia kandydatowi do KRS-u. Posiadanie i sprawowanie funkcji sędziego jest zatem w tym przypadku kluczowe - podkreśla w rozmowie z Gazeta.pl.
- Prezes UODO może mieć rację, kiedy mówi, że złożenie podpisu na liście poparcia do KRS nie wiąże się ściśle z tym, z czym kojarzymy pracę sędziego. Problem w tym, że ma rację "do połowy" i nie wyciąga właściwych konkluzji. Z tego wszystkiego nie wynika zakaz możliwości ujawniania danych osób, które będąc sędziami, udzieliły poparcia
- dodaje adwokat.
Piotr Schramm wskazuje także na inną nieprawidłowość. W uzasadnieniu Prezesa UODO czytamy, że Kancelaria Sejmu "przystąpiła" do upublicznienia danych osobowych sędziów. Tymczasem według ustawy o ochronie danych osobowych, aby urząd mógł nałożyć jakiekolwiek ograniczenia, dane musiałyby zostać opublikowane.
- Nawet gdyby przyjąć, że Jan Nowak w swojej argumentacji ma rację, czemu przeczę, to i tak wydanie takiego postanowienia jest bezprawne. Sejm musiałby naruszyć ustawę o ochronie danych osobowych, a przecież tego nie zrobił. Chodzi o naruszenie, a nie "przystąpienie" lub "zamiar". Nic się jeszcze nie wydarzyło, ale Prezes UODO uznał, że do naruszenia doszło. Pytam więc, gdzie jest to naruszenie?
- zastanawia się adwokat.
Jako przykład podaje wydane ostatnio przez sąd zabezpieczenie, nakazujące wycofanie z kiosków nalepek "Strefa wolna od LGBT" dodawanych do "Gazety Polskiej". - Publikacja nalepek była już faktem. Zabezpieczenie polegało na zakazie dalszej kolportacji - wyjaśnia Piotr Schramm.
- Postanowienie Prezesa UODO w sprawie list poparcia do KRS zostało wydane ewidentnie do celów politycznych - komentuje adwokat.