Jak informuje Radio Zet, Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił zażalenie Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu w sprawie Bartłomieja Misiewicza. Śledczy chcieli, by były rzecznik MON wrócił do aresztu.
Były rzecznik resortu obrony wyszedł na wolność 27 czerwca po tym, jak jego ojciec wpłacił kaucję w wysokości 100 tysięcy złotych.
Zażalenie prokuratorów złożone było ze względu na potrzebę zabezpieczenia toku postępowania sądowego. Śledczy obawiali się matactwa ze strony podejrzanego. Dlatego też zawnioskowali o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu. Do wniosku prokuratury nie przychylił się jednak Sąd Apelacyjny w Warszawie, który oddalił zażalenie. Bartłomiej Misiewicz pozostanie więc na wolności.
Były rzecznik MON usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego i działania na szkodę państwowej spółki. Razem z byłą pracownicą Ministerstwa Obrony Narodowej miał doprowadzić do strat w Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Ponadto razem z posłem PiS Mariuszem Antonim K. miał powoływać się na wpływy w państwowych instytucjach. Politycy mieli pośredniczyć w załatwianiu spraw w zamian za pewne korzyści majątkowe.