To już kolejny odcinek serialu o 900 zł, do których prawo rości sobie Urząd Miasta w Szczecinku. Przypomnijmy, o co chodzi. 12 lipca z mieszkańcami miasta spotkał się Andrzej Duda. Służba Ochrony Państwa zdecydował wówczas, że ze względów bezpieczeństwa na czas wizyty wstrzymać należy rejsy tramwajem wodnym.
W związku z tym miasto wystawiło starostwu (na zaproszenie którego Duda odwiedził te strony) fakturę na 900 zł za zawieszenie na cztery godziny rejsów. - Jeżeli ktoś kogoś zaprasza na przyjęcie do restauracji, to za niego płaci - tłumaczył w rozmowie z portalem iszczecinek.pl Daniel Rak, burmistrz miasta.
Starostwo przekonywało, że miasto było współorganizatorem spotkania z Dudą. W końcu niezbyt elegancką przepychankę między samorządami postanowił ukrócić prezydent. "Jest spór o 900 złotych za rejs statku wycieczkowego w Szczecinku wstrzymany z uwagi na moje spotkanie z Mieszkańcami? Nie ja wybierałem miejsce spotkania ale jeśli jest problem, mogę te koszty pokryć z własnej kieszeni" - zadeklarował na Twitterze.
Jemu z kolei odpowiedział Piotr Woźny, pełnomocnik premiera ds. programu Czyste Powietrze. Panie Prezydencie - rachunek już uregulowany. Proszę dalej jeździć po Polsce i odwiedzać małe miasta, miasteczka i wioski. Tam przez lata nigdy nie przyjeżdżali przedstawiciele władzy. A ludzie na nich czekali" - napisał minister, dołączając do wpisu potwierdzenie przelewu.
Wydawałoby się, że to koniec tej historii, ale w sprawę zaangażował się Stanisław Żerko, historyk i publicysta (urodzony w Szczecinku). Z załączonego na Twitterze potwierdzenia przelewu wynika, że Żerko przelał 900 zł Woźnemu. "W imieniu normalnych mieszkańców Szczecinka" - napisał. Wcześniej Żerko zwrócił się do ministra: "Szanowny Panie, Szczecinek to moje rodzinne miasto. Dziękuję za Pana gest. Jest mi jednak po ludzku wstyd za tę sytuację i tych małych ludzi. Chciałbym Panu zwrócić te głupie 900 zł, tę sumę powinien uiścić ktoś związany z tym miastem. Proszę o kontakt i nr konta na priv. Pozdr"