To już drugi raz w tym roku, kiedy Ministerstwo Obrony Narodowej publikuje film zapowiadający defiladę wojskową. Pierwszy dotyczył dodatkowej parady zarządzonej na 3 maja, a drugi, który zaprezentował szef MON Mariusz Błaszczak, już corocznej na 15 sierpnia. W 2019 roku dojdzie do małej zmiany - zamiast w Warszawie, wojsko będzie defilować w Katowicach.
Pierwszy spot wzburzył zresztą byłego ministra obrony narodowej Tomasza Siemoniaka. Politykowi PO nie podobało się, że w nagraniu przedstawiono (choć Błaszczak podkreślał, że to z "przymrużeniem oka"), udawaną wojskową odprawę z udziałem generałów jako aktorów.
Jaki minister, taki aktor - zęby bolą. Generałowie jako aktorzy też słabo - powinni odmówić udziału w takich szopkach. Ośmiesza to wojsko, nawet defiladowe
- pisał na Twitterze Siemoniak.
To wszystko działo się w kwietniu, a na ataki Siemoniaka nie odpowiedział bezpośrednio Błaszczak. W lipcu, szef MON opublikował kolejny spot, utrzymany w podobnym stylu. Jest w nim jednak jeden dodatek: po trzech miesiącach Mariusz Błaszczak najwidoczniej postanowił "złośliwie" odpowiedzieć Siemoniakowi.
Spot zaczyna się od ujęcia pokazującego budynek MON przy al. Niepodległości, a później kamery przenoszą się do biura ministra, który omawia plany na defiladę na Święto Wojska Polskiego 15 sierpnia. Brakuje jednak generałów, o co pytany jest Błaszczak. Wtedy też minister odpowiada:
E... lepiej nie, bo znowu powiedzą, że słaba gra aktorska. Jacyś specjaliści od kina. Ale jedno jest pewne. Wszystko będzie gotowe na czas. Działamy, widzimy się 15 sierpnia w Katowicach.