Do nowego numeru "Gazety Polskiej" ma zostać dołączona naklejka z napisem "Strefa wolna od LGBT". Pomysł skrytykowała ambasadorka USA Georgette Mosbacher. W opublikowanym na swoim Twitterze wpisie wyraziła swoje rozczarowanie i zaniepokojenie tym, że tygodnik promuje w ten sposób "nienawiść i nietolerancję".
Szanujemy wolność słowa, ale musimy wspólnie stać po stronie takich wartości jak różnorodność i tolerancja
- napisała na Twitterze Mosbacher.
Do sprawy kontrowersyjnych naklejek odniósł się w piątek rano rzecznik rządu Piotr Müller. Uznał, że ambasador Georgette Mosbacher nie powinna wypowiadać się na ten temat.
Wydaje mi się, że to nie jest kwestia związana z relacjami między Ameryką a Polską. Wydaje mi się, że to jest niepotrzebna wypowiedź
- powiedział rzecznik rządu w porannej rozmowie w Polsat News. Zapewnił jednak, że sam nie nakleiłby takiej naklejki. - Generalnie jestem krytyczny wobec tego, co robi część środowisk LGBT, ale jestem zwolennikiem tego, aby w sposób konstruktywny podchodzić do tego i nie nakręcać jakiejś atmosfery napięć między różnymi grupami politycznymi czy środowiskami, co często robią same środowiska LGBT - powiedział Piotr Müller.
Naklejki wzbudziły duży sprzeciw społeczny. Wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej zapowiedział, że złoży w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury, a Robert Biedroń obiecał, że jego partia Wiosna nie zostawi tego bez odpowiedzi. "Obrzydliwe; nie ma naszej zgody na szerzenie nienawiści" - powiedział Biedroń.