Macierewicz z "jedynką", bo "wykręca dobry wynik". Jego raport przesunięty na 10. rocznicę katastrofy w Smoleńsku?

Jacek Gądek
Antoni Macierewicz będzie "jedynką" PiS w swoim tradycyjnym okręgu. - Bo inne miejsce byłoby dla niego upokorzeniem, a przecież zawsze wykręca dobry wynik - słyszymy od polityka PiS. A co z ostatecznym raportem Podkomisji Smoleńskiej? W szeregach partii mówi się, że prawdopodobnie gotowy będzie po wyborach - na 10. rocznicę katastrofy.
Zobacz wideo

Do zapewnień samego Macierewicza w tym temacie prawie nikt w PiS nie podchodzi z zaufaniem. Jest dystans. To nie jest jednak przeszkodą, by byłego szefa MON namaścić na "lokomotywę" PiS w jego tradycyjnym okręgu - Piotrkowie Trybunalskim.

W 2015 r. Macierewicz zdobył tu 33 960 głosów. A w okręgu PiS zgarnęło aż 46,95 proc. głosów. W 2011 r. miał jeszcze lepszy wynik. Obecnie akcje Macierewicza i w partii, i w elektoracie straciły na wartości, ale i tak ma on cały czas grono wiernych wyborców.

- Zawsze miał tam "jedynkę". Spychanie go na dalsze miejsce lub skreślenie byłoby zupełnie nieracjonalne z punktu widzenia partii. Jest wiceprezesem PiS, ciągnie okręg, jest rozpoznawalny, więc w sposób naturalny będzie liderem listy w okręgu. Można się zastanawiać nad wieloma innymi rzeczami wokół Macierewicza, ale akurat nie nad jego miejscem na liście - mówi jeden z polityków Prawa i Sprawiedliwości.

PiS-owi Macierewicz potrzebny jest do zgarnięcia głosów w okręgu, ale już nie do pełnienia jakiejkolwiek władzy. - Póki premierem jest Mateusz Morawiecki, to Antoni Macierewicz nie ma szans na realną władzę - mówi nam polityk PiS. Jak dodaje, może on oczywiście dostać ofertę zasiadania we władzach Sejmu - na przykład fotel wicemarszałka - ale byłaby to jedynie funkcja celebransa. - Znając Macierewicza, to on nie jest zainteresowany samą celebrą - słyszymy od naszego rozmówcy.

Wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej jest na odległym planie - zwłaszcza w czasie kampanii. Nikt w obozie PiS nie jest jednak do końca pewny, co zrobi jego Podkomisja Smoleńska. MON regularnie dystansuje się od kolejnych raportów ("technicznego" i końcowego, który jeszcze nie powstał) tego gremium. O raporcie finalnym resort często pisze zresztą, że dokument ten jest jedynie przedstawiany ministrowi obrony, a nie akceptowany przez niego.

Podkomisja działa w tajemnicy i nie podaje nawet własnego składu. Marta Palonek, sekretarz Podkomisji, informuje nas: "Odpowiadając na pańskie pytania przesłane do Podkomisji do Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego uprzejmie informuję, że raport końcowy zostanie opublikowany po zakończeniu wszystkich badań i prac Podkomisji".

W szeregach PiS ostatnie działania Macierewicza wzbudziły zdziwienie. To dlatego, że szef Podkomisji wzywał na przesłuchania polityków opozycji: Pawła Suskiego i Cezarego Tomczyka. A także dziennikarza Radia Zet Jacka Czarneckiego. Relacjonowali oni potem, jak kuriozalnie wyglądało ich spotkanie przy ul. Kolskiej.

Przeczytaj także:

PO-KO zawiadamia prokuraturę w sprawie Macierewicza i podkomisji smoleńskiej

- Trudno oceniać, po co to robił. Może jest jakaś racjonalne wytłumaczenie, ale ja go nie znajduję - mówi jeden z parlamentarzystów PiS. I dodaje: - Raport Podkomisji raczej nie przed wyborami.

W obozie władzy mówi się - w oparciu o mgliste deklaracje Macierewicza - że raport końcowy będzie gotowy na 10. rocznicę katastrofy smoleńskiej, czyli na 10 kwietnia 2020 r. - Macierewicz mówi, że coś tam sobie kończy, więc 10. rocznica jest prawdopodobna. Ale nie przywiązywałbym się tu do żadnej deklaracji - słyszymy od polityka PiS.

Macierewicz - nawet jeśli Nowogrodzka namaściła go na lidera jednej z list - wciąż jest marginalizowany. A sugestia J. Kaczyńskiego z 70. urodzin Macierewicza, że "jest daleko do końca" i "Antoni jeszcze bardzo wiele dla Polski zdziała" się nie spełnia.

Niepewne jest również to, co w raporcie końcowym Podkomisji napisze Macierewicz. - Raport może mieć taką formułę, której nie jesteśmy w stanie dziś przewidzieć. Akurat on jest w tym dobry. Formuły tego dokumentu mogą być różne. Wcale nie był bym pewny tego, że wiemy wszystko, co powie o przyczynach katastrofy. Może nas jeszcze zaskoczyć - słyszymy od jednego z polityków PiS.

Więcej o: