Wciąż nie wiadomo, ile partii będzie w wyborach parlamentarnych liczyć Koalicja Obywatelska. Na razie pewne jest, że w jej skład wejdzie Platforma Obywatelska, Nowoczesna oraz Inicjatywa Polska Barbary Nowackiej. Nadal nie wiadomo, co z SLD i PSL, które w wyborach do europarlamentu wchodziły w skład Koalicji Europejskiej.
O ile SLD - zgodnie z deklaracjami lidera sojuszu Włodzimierza Czarzastego - jak najbardziej chce wystartować w koalicji, tak PSL postawiło PO zaporowe warunki. Ludowcy do KO przystąpią, ale pod warunkiem, że w koalicji nie będzie lewicy. PSL - przynajmniej na razie - ma więc iść do wyborów w ramach własnej koalicji - Koalicji Polskiej.
W najbliższą środę PO ma podjąć ostateczne przedwyborcze decyzje. O całą tę sytuację był pytany w programie "Graffiti" w Polsat News lider SLD Włodzimierz Czarzasty.
Polityk zachwalał Koalicję Europejską i przekonywał, że tylko jeden, wspólny blok opozycji jest w stanie zagrozić PiS-owi. Przestrzegał, że rozdrobnienie się na kilka bloków może zakończyć się uzyskaniem przez PiS nawet większości konstytucyjnej po jesiennych wyborach.
Czarzasty zwrócił się też w studio do PSL-u tymi słowami: - PSL-u drogi, jeśli ktoś w tym momencie ma w sondażach 5 procent, nie weźmie 15 proc. w wyborach. Nie znajdziecie na polu, w trakcie żniw, 10 procent w zbożu.
Na razie, jak mówił Czarzasty, czeka do czwartku z kolejnymi decyzjami w sprawie startu w wyborach. Od razu jednak zdecydowanie zaznaczył w Polsat News:
Jeżeli ten projekt (wspólnej koalicji - red.) zostanie przez ludzi nierozsądnych rozbity, w czwartek zacznę tworzyć blok lewicowy.
Co więcej, lider SLD zapowiedział, że jeśli nie utworzy się wspólny blok opozycji, to on "w czwartek wskaże winnych". - Rozwalamy projekt, który potencjalnie ma możliwość wygrania wyborów - dodał.