PSL ogłosiło w piątek swoją decyzję ws. startu w wyborach do parlamentu. Władysław Kosiniak-Kamysz dalej utrzymuje, że konieczne są dwa bloki opozycyjne - centrowy i lewicowy. Rozmowy z Grzegorzem Schetyną nie zakończyły się jednak decyzją o połączeniu sił w jesiennych wyborach. - Nie widzimy w kierownictwie Platformy chęci budowy bloku centrowego. My chcemy budować blok centrowy, Koalicję Polską, która daje szanse na wyraziste poglądy - mówił szef ludowców w piątek w Sejmie.
Borys Budka po tej deklaracji rysuje pesymistyczny scenariusz dla partii. - Może to skutkować tym, że ludowcy mogą zniknąć albo stać się przystawką PiS-u. Nie wierzę, że taka była intencja Władysława Kosiniaka-Kamysza. Zbyt wiele nas łączy programowo i w spojrzeniu na Polskę, żeby mógł popełnić ten błąd - powiedział Budka w "Wydarzeniach i Opiniach" na antenie Polsat News. Według posła PO decyzja PSL oznacza "w razie czego kierunek PiS".
Polityk przekonuje, że "jedyna koalicja jaka istnieje i wystartuje to Koalicja Obywatelska". - Jeśli PSL wystartuje, to pod własnym szyldem. Nie ma możliwości, żeby ugrupowanie, które miało 5,14 proc. w wyborach 4 lata temu, jako ugrupowanie współrządzące, szło pod jakimś innym szyldem - stwierdził.
Poseł przyznał też, że PSL nadal może przystąpić do Koalicji Obywatelskiej. Podkreślił, że nie chciałby, by 5 proc., które może zdecydować o odsunięciu PiS od władzy, zostały zmarnowane.
Również Jan Grabiec surowo ocenił decyzję władz PSL. Skomentował ją dla PAP krótko: - Decyzja PSL oznacza, że PSL wybiera PiS, ale mamy nadzieję, że to nie jest decyzja ostateczna.