W środę była premier, a obecnie europarlamentarzystka PiS Beata Szydło nie została wybrana na szefową komisji zatrudnienia i spraw socjalnych w Parlamencie Europejskim. Na wniosek socjalistów zarządzono tajne głosowanie. 27 europosłów było przeciwko, 21 głosowało za kandydaturą, dwie osoby wstrzymały się od głosu.
- Za tym głosowaniem stoi środowisko liberalno-lewicowe, które de facto krytykuje nas za nieprzyjmowanie imigrantów, krytykuje nas za to, że demokracja w Polsce zwyciężyła i rządzą ci, którzy rządzą - komentowała europosłanka i była rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek.
W czwartek była rzeczniczka PiS poszła o krok dalej i poinformowała na Twitterze, że europoseł Robert Biedroń z delegacji Wiosny "wezwał członków swojej grupy politycznej - Socjalistów i Demokratów - do głosowania przeciwko kandydatom z PiS-u".
"Wyjątkowo głupia, podszyta polityczną ideologią zemsta, która nie pomaga Polsce i jej interesem w PE. To kontynuacja szkodliwych działań Platformy" - skomentowała Mazurek.
"Brawo ja!" - zareagował na Twitterze Robert Biedroń.
Polityk szerzej skomentował sprawę w oświadczeniu przesłanym Polskiej Agencji Prasowej. Stwierdził, że jego zdaniem "nie można było zagłosować za kandydaturą Beaty Szydło", dodał też, że ugrupowanie Wiosna jest potrzebne w europarlamencie, by "zdecydowanie mówić o populizmie partii rządzącej".